wtorek, 31 grudnia 2013

SZCZĘŚLIWEGO DWA TYSIĄCE CZTERNASTEGO! :3

HAPPY NEW YEAR!! WIEM WIEM, TROSZKU PO CZASIE, ALE FAJERWERKI BYŁY SUUPCIOO *^* OCZYWIŚCIE JA STRACHAJŁO NIE PUSZCZAŁAM TYLKO SIEDZIAŁAM NA BALKONIE I OGLĄDAŁAM :3 OBY WASZE MARZENIA W 2014 SIĘ SPEŁNIŁY! BO MOJE SPEŁNIAJĄ... NO W POŁOWIE ;)

niedziela, 22 września 2013

Rozdział 15

Rozdział 15

Sory za nieobecność... mogłabym się wymigać tekstem typu: Nie miałam czasu, albo co... ale po prostu nie chciało mi się pisać i nie miałam zbytnio weny... :/ to zaczynam!!

*Oczami Austina*
Będąc na dworze z psem wysłałem sms'a do taty żeby pomógł mi naprawić drzwi u Ally w domu, on jak to zwykle nie zadawał zbędnych pytań i po 15 minutach staliśmy we dwóch przed Jej domem. - Hmmm... da się to łatwo naprawić. - Zabrał się do nakładania nowych zawiasów i po godzinie robota była skończona.
- Dziękuję panu Panie Moon. - Uśmiechnęła się dziewczyna.
- Ależ nie ma za co. - Odwzajemnił go i poszedł do domu. - Widzimy się na obiedzie Austin! - Zawołał kilka metrów od nas.
- Jasne! - Odpowiedziałem mu. - To co zrobimy z Kirą? Będziesz czekać aż ona wymyśli plan żeby znów odebrać Ci chłopaka?
- Nie bo przecież na razie nie mam chłopaka. - Uśmiechnęła się ironicznie jakby chciała mnie tym zranić... ale wiem przez co przeszła więc nic sobie z tego starałem na razie nie robić.
- Hmh... to co dziś robimy? Ja do domu na razie nie mam zamiaru wracać. - Oznajmiłem jej i wszedłem do domu Ally.
- Hmmm... to możesz mi pomóc sprzątać. - Na jej twarzy tym razem zawitał złowieszczy uśmiech.
- A nie możemy obejrzeć filmu? Zadzwonię do Deza żeby coś przyniósł... O! Wiem co! - Wysłałem pospiesznie rudzielcowi sms'a... "Chłopie wbijaj z Trish do Ally i przynieś Paranormal Activity 1 hehe..."
- No dobra... - Jej mina mówiła "Wiem, że jeszcze tego pożałuję."
- Nie pożałujesz. - Przytuliłem ją.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chcę w to wierzyć. - Zaśmiała się lekko. Po tych słowach poszła do kuchni i słyszałem jak robiła popcorn oraz nalewała coli w tym czasie przyszli tu Dez i Trish.
- No siema! - Przybiłem "total" z rudzielcem i piątkę z brunetką. - Włączaj, Ally zaraz przyjdzie z popcornem i piciem. - Powiedziałem i rozsiadłem się na kanapie, obok mnie usiadła Trish, a na wygodnym fotelu rudy. Po 10 minutach dziewczyna wreszcie przyszła i mogliśmy w spokoju oglądać. Byłem strasznie wciągnięty w film, który widziałem już dwadzieścia tysięcy razy, ale za każdym razem nie mogłem się napatrzeć. Długi czas nie zdawałem Sobie sprawy, że Ally w strasznych momentach łapała mnie za rękę. Nie przeszkadzało Mi to, a wręcz przeciwnie było nawet miło więc postanowiłem nic Jej nie mówić. Kiedy wreszcie film powinien się skończyć spojrzałem pytająco na Deza ponieważ normalnie seans trwał 85 minut... ale leciało dalej.
- Załatwiłem pełną wersję filmu. - Odpowiedział kiedy mnie zobaczył. Uśmiechnąłem się złowieszczo w duchu, bo nie raz widziałem to zakończenie było straszne...
- A skąd ją masz? - Szepnąłem tylko.
- Tajemnica. - Odpowiedział. Wzruszyłem ramionami i oglądałem dalej... nagle był najstraszniejszy moment z filmu i Ally mimowolnie się do mnie przytuliła z zamkniętymi oczami. Film się skończył... dziewczyna szybko się ode mnie odsunęła i odetchnęła z ulgą. Trish i Dez wyszli jak tylko się pożegnaliśmy, miałem właśnie coś powiedzieć, ale dostałem sms'a żebym wracał już do domu na obiad. Więc tylko przytuliłem brunetkę żeby nie bała się aż tak i poszedłem w stronę swojego domu. Doszedłem około 18.
- Hej! - Zawołałem na cały dom.
- Witaj synku! - Odpowiedzieli mi razem rodzice, dźwięk dobiegał z kuchni więc tam właśnie poszedłem.
- Co na kolacje? - Zobaczyłem jak moja mama smaży naleśniki. - Mmmm... kocham naleśniki! - Odparłem szczęśliwy. O 18:10 podano do stołu.
- Synku my po kolacji musimy jechać w pilnej służbowej sprawie na tydzień do Los Angeles. Samolot mamy na 20 więc wychodzimy od razu jak zjemy, ufamy Ci i mamy nadzieję, że dom będzie cały jak wrócimy. - Uśmiechnęła się do mnie.
- Jasne mamo możesz mi ufać. - O 19 wyszli do samochodu, żegnali się ze mną jakby wyjeżdżali na miesiąc. Od razu kiedy odjechali wysłałem sms'a do Ally, Deza i Trish. "Mam wolną chatę wbijajcie do mnie!" Po 20 minutach wszyscy byli już w moim domu. - Dzisiaj bez straszenia Deza. - Powiedziałem patrząc na dziewczyny.
- Deza? Ty też się bałeś. - Zaśmiały się obie.
- Ej, ale to to nie byłaś ty Trish tylko duch! - Powiedziałem udając fochniętego.
- Dobra dajcie mu spokój. - Odezwała się Ally. - Co oglądamy? - Zapytała.
- Hmm... Dez? - Spojrzałem na rudzielca.
- Mam Paranormal Activity 2. - Podszedł do DVD i włączył film. Ja zrobiłem szybko popcorn i nalałem nam coli. - Austin pospiesz się! - Zawołał z salonu. Po chwili zobaczyłem jak dziewczyny przyszły do kuchni i wzięły popcorn.
- Dzięki... - Mruknąłem i poszedłem ze szklankami do pokoju, w którym wszyscy już na mnie czekali. Włączyliśmy go i oglądaliśmy...
________
Nie ma ten rozdział większego sensu, ale pisałam go pod presją więc sory ^^ muszę lecieć z kompa :D

poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 14

Rozdział 14

*Oczami Ally*
Wiedziałam, że w końcu o to spyta... ja... nie mogłam tego dłużej ukrywać. Oczy mi się zaszkliły i już chciałam się rozpłakać kiedy poczułam, że ktoś mnie przytulił. Oczywiście był to Austin... nie chciałam się od niego odrywać czułam się w jego objęciach tak dobrze... tak samo jak... u niego. Nagle zerwałam się i pobiegłam na górę... po około 10 minutach blondyn wszedł do mnie. - Proszę Cię zostaw mnie. - Ciągle płakałam.
- Ally... nie płacz. [Od aut. Wiecie co? Te dziewczyny to za często płaczą... hmh... czas je rozweselić xD.] No weź. - Zrobił minę zbitego pieska, ja zbiegłam na dół i ruszyłam do domu... dotarłam po 5 minutach i zamknęłam drzwi na klucz oraz od razu skierowałam się do siebie i zaczęłam płakać, Max chciał mnie pocieszyć więc podbiegł do mnie i zaczął mnie lizać, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam.
- No już, już pieseczku. Pani musi się wypłakać. - Pogłaskałam go i przytuliłam, oraz wzięłam na ręcę i dalej głaskałam..
 - Ally! - Słyszałam jak Austin krzyczy przez drzwi i stara się dobić do domu. - Ally otwórz mi! - Dalej wołał. - Jak mi nie otworzysz to wywarze drzwi! - Niezbyt mu uwierzyłam i płakałam dalej. - Sama tego chciałaś! - Słyszałam tylko jak kopie w drzwi i nagle rozległ się huk, a już po chwili blondyn był u mnie. Nic nie powiedział, podszedł do mnie i objął.
- Idź sobie. - Powiedziałam przez łzy.
- Nie dopóki mi nie wyjaśnisz mi o co chodzi.- W pewnej chwili spoważniał.
- No... dobrze... - Wzięłam głęboki oddech, a chłopak starł mi ostatnie łzy z policzka. Momentalnie spojrzeliśmy sobie w oczy. - Chodzi o mojego byłego chłopaka...
- Miałaś kiedyś chłopaka? - Zdziwił się.
- Wątpisz?
- Eeee... niee.. no co ty... no... opowiadaj dalej.. ehe.. - Wymigiwał się...
- Miał na imię David, przystojny, w naszym wieku. Chodził ze mną do klasy... to było trzy lata temu... byłam z nim około rok... było wszystko świetnie... do czasu aż zobaczyłam, że ten śmieć całuje się z... - Urwałam... nie chciałam sobie tego przypominać.
- Wykrztuś to z siebie... - Spojrzałam na niego a on się uśmiechnął.
- Całował się z... Kirą...
- Co...?
- Tak... potem się wyprowadziła i po miesiącu dostałam sms'a z przeprosinami, jak widać wróciła.
- Hmmm... - Uśmiechnął się złowieszczo.
- Austin.. co ty...?
- A co ty na to żeby się na niej zemścić? - Wiedziałam o co mu chodzi.
- Austin... nie, ja nie jestem mściwa. Zresztą wszystko sobie wyjaśniłyśmy.
- Jak chcesz. - Uśmiech nie znikał z jego twarzy... wiedziałam, że on nie odpuści. - Wyprowadzę Maxa. - Wziął go na ręcę i zszedł na dół, ja za nim.
- A kto mi drzwi naprawi?
- Hehe... eee... mój ojciec Ci pomoże!
- No dobra... niech wpadnie za 20 minut. - Ruszyłam w stronę łazienki...

piątek, 12 lipca 2013

Rozdział 13

Rozdział 13

Ten rozdział daję z dedykacją dla Weroniki i Moniki [one już dobrze wiedzą czemu :*] bo one bidne są :P no to macie krótki xd

*Oczami Austina*
Dziewczyny wreszcie wyszły z pokoju. - Heeeej! O czym gadaliście. - Zagadałem.
- Babskie sprawy. - Powiedziała Kira i wyraźnie mrugnęła do Ally.
- Czy ja o czymś nie wiem? - Uśmiechnąłem się uroczo.
- Eee... nooo o wielu rzeczach... - Znów się odezwała brunetka.
- Na przykład?
- Ha... naiwnie myślisz, że Ci powiem?
- Noo... - Zrobiłem minę zbitego pieska widziałem, że nie może mi się oprzeć... ach ten mój urok.
- No... Ally ja lecę cześć. - Wybiegła szybko.
- Kurde... już by się złamała! - Spojrzałem ze złowieszczym uśmiechem na tekściarkę.
- Grabisz sobie chłopcze... - Skarciła mnie wzrokiem, ja spuściłem głowę i udawałem smutnego. - Na nic Ci to... niby znamy się od miesiąca, a znam Cię na wylot! - Powiedziała i poszła za ladę... około 22 wszyscy rozeszliśmy się do domów... w końcu było lato nie przejmowaliśmy się szkołą. Zasnąłem bez problemu...
Następnego dnia obudziłem się o 9 rano. Ledwo otworzyłem oczy, a w progu moich drzwi stała... KIRA? Odskoczyłem aż. - Co ty tu robisz... - Powiedziałem zaspany.
- Wpadłam Cię odwiedzić.
- Słuchaj Kira... jesteś fajną dziewczyną... ale...
- Nie o to mi chodzi! Austin, przyszłam tu porozmawiać o Ally.
- Aaa... to wejdź. - Zaprosiłem dziewczynę. Ta tylko pokiwała głową i usiadła na krześle. - No o czym dokładnie chciałaś porozmawiać?
- O tobie, o Ally... czujesz coś do niej?
- Nawet jeśli, to co Ci do tego?
- Jestem jej przyjaciółką, chyba mam prawo wiedzieć?
- No... jesteśmy przyjaciółmi. - Spojrzałem na nią licząc, że umie czytać między wierszami.
- Ale tobie nie do końca to pasuje. Jeśli naprawdę ją kochasz to walcz o nią.
- Ona nie jest gotowa na chłopaka. Ja to rozumiem.
- A powiedziała Ci czemu?
- Eee... no nie. Nawet nie chciałem wiedzieć.
- Jak się jej spytasz i Ci powie to się zdziwisz. Jeśli nie to widocznie jest za wcześnie i nie naciskaj.
- Wiem. To wszystko? - Chciałem się z tym przespać, przemyśleć to i owo.
- Nie. Co masz zamiar zrobić? Czekać aż się w końcu przełamie? Musi poczuć, że ty jej nic nie zrobisz. - Wyszła... Miała po części rację, pierw chciałem się dowiedzieć o co chodzi... Natychmiast się ubrałem i ruszyłem do sklepu, dziś znów miałem pomagać Ally, a otwierała za 10 minut... Wbiegłem do budynku. - HEJ! Ally... sorka... za... spóźnienie... - Sapałem, ona zachichotała.
- Nic się nie stało. Właśnie miałam otwierać.
- Czekaj... - Zastanawiałem się czy to na pewno dobry pomysł. - Zanim otworzysz... powiesz mi jedną rzecz?
- Jaką?
- Wiem, że może Cię to zaboleć...
- Do rzeczy blondasku. - Uśmiechnęła się.
- Powiesz mi czemu nie chcesz ze mną być? - Jej uśmiech odwrócił się do góry nogami, a oczy zaszkliły...
__________________
Wiem krótki i przegadany... co zrobić xD pisałam na szybko bo ktoś mnie poganiał!!
 

wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 12

Rozdział 12

*Oczami Austina*
Kira wydawała się być fajna i jest naprawdę ładna, ale znam ją od kilku godzin i wolałem dmuchać na zimne. Obudziłem się o godzinie 12:43, każdy już wstał bo Dez nie leżał na drugim łóżku, Trish na leżaku w prawym rogu pokoju, a Ally zwykle wstawała wcześnie więc, wziąłem jakieś ciuchy i poszedłem do łazienki, 15 minut później wyszedłem z pomieszczenia i zszedłem na dół zrobić sobie śniadanie, cała czwórka już siedziała i oglądała telewizję. - Ładnie to tak bez gospodarza sobie zaczynać dzień?
- Nie chcieliśmy Cię budzić, tak słodko wyglądasz kiedy śpisz. - Zaśmiała się Ally, a Kira ją poparła. Poszedłem zrobić sobie kanapkę i spojrzałem na zegarek, była już 13...
- Emm... Ally czy nie musisz właśnie teraz otwierać sklep? - Spytałem, ona spojrzała do telefonu.
- Faktycznie! - Pobiegła, a ja za nią, cała reszta oglądała film. - Ja wychodzę! Nie rozwalcie mi domu! - Powiedziałem, a oni rzucili krótkim "Dobra". Chwilę później sklep był już otwarty i aż roiło się od ludzi.
- Sama nie dam sobie rady. - Powiedziała załamana.
- Ja Ci pomogę, ty stań przy kasie, a ja rozpakuję resztę instrumentów. - Po godzinie sklep był już prawie pusty, oboje zmęczeni usiedliśmy na ladzie obok siebie. - I ty tak masz codziennie? - Spytałem.
- Tak... zawsze tuż po otwarciu sklepu, potem jest luz. - Odparła.
- To masz tak jakby przekichane. - Powiedziałem.
- No. Zwłaszcza teraz kiedy jestem sama. - Oczy dziewczyny zaszkliły się.
- Hej nie płacz. - Przytuliłem ją. - Ja Ci będę pomagał. - Uśmiechnąłem się.
- Austin, nie mam pieniędzy żeby Ci zapłacić.
- Hej jesteśmy przyjaciółmi! - "Przyjaciółmi"... dobijało mnie to, ale musiałem to wytrzymać. - Nie chcę od Ciebie żadnych pieniędzy.
- Jesteś kochany! - Wtuliła się we mnie mocniej i znów zaczęła płakać.
- Znowu płaczesz?
- Tak... ale to są łzy szczęścia. - Wtedy do sklepu wpadła Kira i przyjaciele. - Hej! - Powitała ich Ally, ocierając łzy.
- Cześć. - Odpowiedzieli. - Ally ty płaczesz?? - Spytała Trish.
- No, rozmawialiśmy o czymś. Nieważne, coś późno przyszliście, przydałaby mi się wasza pomoc jakąś... godzinę temu. - Powiedziała w żartach, oczywiście wszyscy się zaśmialiśmy.
- Sorki, ale Kira przełączyła na świetną komedie i tak nam czas coś zleciał. - Tłumaczył się Dez.
- Eee... Ally możemy pogadać? - Powiedziała dziewczyna.
- Jasne. - Poszły na górę, do sali prób.

*Oczami Ally*
- O czym chciałaś pogadać Kira? - Zaczęłam.
- Noo... Trish powiedziała mi co się stało z twoim ojcem. - Zaczęła, ja wzięłam głęboki oddech i powstrzymałam się od płaczu. - Współczuję Ci. Twoja mama o tym wie?
- Tak, ale będzie mogła przyjechać dopiero za tydzień. - Odparłam, a dziewczyna mnie przytuliła.
- Nie martw się, pomogę Ci.
- Wspaniale jest mieć takich przyjaciół.
- Oj tam, podejrzewam, że Austin też Ci pomaga?
- Tak.
- A między wami coś jest? - Spytała nagle od czapy... nie wiedziałam co powiedzieć.
- No... niby jesteśmy przyjaciółmi, ale...
- Ale... już nic nie mów haha. Czyli co? Podoba Ci się?
- Tak. Ale wiesz, że nie jestem gotowa na chłopaka. Pamiętasz Dawida [czyt. Dejwida]?
- Oou... ciągle to pamiętasz?
- To mnie ciągle boli! Boję się, że Austin zrobi mi to samo.
- Głupoty pleciesz! Może i znam go krótko, ale wiesz... ja znam się na ludziach. Austin to miły, dobry i utalentowany chłopak! Nigdy by Ci tego nie zrobił.
- Nie wiem... zresztą, kiedy przyjdzie czas to zobaczymy co będzie.
- Jeśli go kochasz to musisz o niego walczyć do samego końca. Nie czekaj zbyt długo bo ktoś Ci go odbierze... A teraz chodź do reszty. - Powiedziała i wyszła, ja tuż za nią... mimo wszystko Kira miała rację. Austin jest przystojny, przyjacielski i miły... na pewno w końcu znajdzie sobie dziewczynę, ale ja nie potrafię od tak zapomnieć co się stało... wtedy...
_________________
Znów macie krótki, bo obiecałam Werci, która dodała dziś 2 rozdziały i za to bardzo ją koffam :*... no tak to jest takie nuuudne wiem. xD następny pojawi się... nwm kiedy! :C

piątek, 5 lipca 2013

Rozdział 11

Rozdział 11

*Oczami Ally*
Po co wybrał to przeklęte wyzwanie!? Mógł zostać przy pytaniu... chyba, że... zrobił to specjalnie. - Nie ma mowy. - Odparłam.
- Hej, wyzwanie to wyzwanie. Macie się pocałować, przynajmniej przez 5 sekund. - Uśmiechnął się rudy, ale jak skarciłam go wzrokiem jego uśmiech zniknął. - Zdania nie zmienię! - Jak mus to mus... Przecież już Cię całował... dwa razy, nie bój się. Nasze usta zetknęły się do pocałunku i idealnie po 5 sekundach oderwaliśmy się. Na minie Austina było widać zawód... Ale wróćmy do tego co się stało, to było... wow... Ten pocałunek był inny niż dwa poprzednie. Nieważne.
- Zadowoleni? - Graliśmy dalej. Padło na mnie. - Pytanie! - Odpowiedziałam szybko.
- Hmmm... - Wiedziałam, że rzuci pytanie typu: "Podobam Ci się?" Albo coś podobnego... na szczęście grę przerwał telefon do mnie. Wyszłam z pokoju i odebrałam.
- Halo?
- Hej Ally, kope lat! - Odezwał się głos w słuchawce.
- Kira? [Od aut. Nie wierzę w to co ja robię :O] To ty?
- No widzę, że o mnie nie zapomniałaś. - Zaśmiały się obie.
- Może chcesz wpaść? Przedstawię Cię moim przyjaciołom.
- Jasne będę za 20 minut.
- Okej, ale przyjdź na ten adres... - Podałam jej i dziewczyna rozłączyła się. Kira to była moja przyjaciółka jeszcze zza czasów przedszkola, trzymałyśmy się we trójkę razem z Trish, niestety zmieniła podstawówkę i widywałyśmy się rzadziej, ale utrzymywałyśmy kontatk, potem się wyprowadziła i słuch o niej zaginął. Po 3 latach znów wraca?
- Hej Trish, za 20 minut wpadnie Kira, pamiętasz ją?
- No pewnie, przyjaciół się nie zapomina.
- Ekhem... kto to ta...
- Kira to nasza przyjaciółka z przedszkola.
- Ładna jest? - Austin się uśmiechnął. Nagle wszyscy wybuchamy śmiechem.
- Tak Austin, przepiękna. - Powiedziałam z ironią. - Nie wiem! 3 lata się nie widziałyśmy. - Dodałam. Gadaliśmy jakiś czas i na cały dom rozległ się dzwonek do drzwi. Poszłam i przez judasza zobaczyłam dziewczynę ciemnej karnacji i czarnych włosach, otworzyłam.
- Ally! - Uścisnęła mnie.
- Kira! Nic się nie zmieniłaś.
- Ty za to potwornie. Oczywiście na lepsze.
- Dzięki. To co przedstawić Ci resztę? Aha i to nie jest mój dom tylko... przyjaciela. - Poszły obie do góry, a Trish od razu przytuliła starą przyjaciółkę.
- Kira! Kope lat co nie?
- No tak Trish. - Uśmiechnęła się.
- Okej, ten blondyn to Austin Moon, ten chłoptaś z internetu, a ten rudy to...
- Austin?
- Kolejna fanka. - Powiedziałam, wszyscy się zaśmiali. Graliśmy dalej w butelkę i dużo się o sobie dowiedzieliśmy, oczywiście po naszym pocałunku Dez i Trish nie mieli odwagi wybrać wyzwania. Spać poszliśmy w 5 około godziny... 3 nad ranem i spaliśmy do 12...
________________
Taki rozdział podzielony na części, bo Weronika musi iść spać a ja obiecałam jej rozdział :C

środa, 3 lipca 2013

Rozdział 10

Rozdział 10

Jaaj rozdział w końcu 10!! Kocham was ludzie! xD

*Oczami Austina*
Jedząc śniadanie cały czas patrzeliśmy sobie w oczy. Jak zawsze na mojej twarzy widniał uśmiech, na twarzy Ally też co było dziwne przecież zaledwie wczoraj dowiedziała się, że jej tata nie żyje, widocznie muszę świetnie całować... Skończyliśmy wreszcie jeść i postanowiliśmy iść na plażę, było ciepło więc brunetka się spakowała i ruszyliśmy. - A ty nie weźmiesz ręcznika ani nic? - Zdziwiła się.
- Po co? Mój dom jest w zupełnie innym kierunku. Nie będziemy się wracać, a kąpielówki mam na sobie. - Powiedziałem pewny siebie.
- No dobra. - Po 20 minutach wiatr zaczął rozwiewać moje blond włosy, chwilę potem zobaczyliśmy wodę, wybraliśmy fajne miejsce, które było po części w słońcu i po części w cieniu. Oczywiście ja poszedłem się od razu kąpać, a brunetka się opalała... Nie obyło się bez złowieszczego planu z mojej strony, podszedłem do Ally i podniosłem ją, ta pisnęła z przerażenia. - AUSTIN ZOSTAW MNIE!!
- Chyba śnisz kotku. - Wbiegłem szybko do wody i wyrzuciłem przyjaciółkę prosto w falę.
- Austin! Nie umiem pływać! - Topiła się, ja szybko ruszyłem na ratunek... - Mam Cię. - Próbowała mnie utopić, ale ja byłem silniejszy.
- Osz ty. - Zaśmialiśmy się głośno. Nagle oboje spojrzeliśmy w stronę piasku, usłyszałem dziwne głosy... znajome. Byli to Trish i Dez, którzy właśnie musieli przyjść na plażę. - Hej Trish! - Poszła do przyjaciółki, ja również ruszyłem w stronę rudego.
- Hejo Dez! - Przybyliśmy sobie "to-tala" i przytuliłem brunetkę na powitanie.
- Co robicie? - Spytała.
- Właśnie tu przyszliśmy i już zdążyliśmy się zamoczyć. - Spojrzała na mnie z sarkastyczną miną mówiącą: "dziękuję bardzo Austin".
- Ależ nie ma za co milady. - Znowu wybuchliśmy śmiechem. - Przyłączycie się do nas?
- Pewnie! - Rzucili chórkiem i wszyscy poszliśmy na koc, ale już po chwili byliśmy w wodzie i chlapaliśmy się nawzajem. Do mojego domu przyszliśmy około 22, na plaży postanowiliśmy, że zostaniemy u kogoś na noc... padło na mnie, jak zwykle... - To co oglądamy? - Tradycja, ktoś jest u Ciebie na noc, to film też musi być
- Żadnego horroru! - Odezwała się Ally. Trish i Dez mieli zawiedzione miny.
- Ally chodź do kuchni, pomożesz mi przygotować popcorn. - Ta posłusznie przyszła. - Powiemy im o tym co się stało wczoraj i rano?
- Po co mają wiedzieć? Jesteśmy tylko przyjaciółmi tak?
- Hmh... No wieesz... przyjaciele raczej się nie całują... dwa razy.
- Austin zrozum, nie jestem gotowa na chłopaka.
- No dobra... - Zrobił zawiedzioną minę
- Propos: nie chcę oglądać żadnego horroru. - Powiedziała pewnie.
- Ale jak będziesz się bała to Cię psytulę. Plooooosę... - Powiedział z miną szczeniaczka.
- NIE! - Uniosła się.
- Ploooosę.
- Nie... - Powiedziała łagodniej.
- Baaaaldzo ładnie plooosę.
- N... Nie. - Zawahała się. Na mojej twarzy było widać lekki uśmieszek.
- Ale ja tak baaaaldzo ładnie plosę.
- N... ni... no niech Ci będzie. - Uśmiechnąłem się zwycięsko a ta pokazała mi język.
- Dez włączaj... O! "Exorcismus" [polecam obejrzeć, film ciekawy i nie jest straszny xD]!
- Już się robi!! - Rudy posłusznie włączył film. - Idziecie tu? - Zrobiliśmy tony popcornu, wzięliśmy picie i wróciliśmy do salonu, po chwili film już się rozpoczął. Seans skończył się około godziny 24, nikt nie spał bo film był na prawdę dobry. - Co teraz robimy? - Zapytał.
- Hmmm... - Spojrzałem na pustą butelkę po tymbarku i podniosłem ją. - Co wy na grę w butelkę? - Wszyscy pokiwali głową na znak zgody. Zakręciłem pustym... naczyniem [Nie wiem jak to inaczej nazwać xD] i zatrzymało się na Dezie. - Deeeez... pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie!
- Hmmmm... w skali od 1 do 10 oceń wygląd Trish.
- Eeee... - Wiedział, że jak powie 1 to ona mu coś zrobi, a jak by powiedział za wysoko to byśmy coś podejrzewali. - Eeee...
- No szybciej.
- 4! - Powiedział szybko. Szczerze powiedziawszy zawiodłem się na reakcji Trish, bo nic sobie z tego nie zrobiła. Znów kręcimy butelką... Tym razem padło na mnie.
- Nooo... Austin pytanie czy...
- Wyzwanie. - Przerwałem mu.
- Masz pocałować Ally. - Westchnąłem...
______________________________
Juhu i tu kończę! Mogłabym zrobić dłuższy rozdział, ale nie chcę xD... Ciekawi was jak zareaguje Ally? Tego dowiecie się w NASTĘPNYM... ROZDZIALE... BLOGU.... O A&A!! xD wiem udzielił mi się nastrój z Wyspy Totalnej Porażki, ale zawsze chciałam tak zrobić :P

niedziela, 23 czerwca 2013

Ahh no tak! Notka!

Se noteczka xD

Tak jak obiecałam: Opublikowałam coś na blogu o R5 i teraz możecie na niego zaglądać, bo pojawiły mi się pomysły na kilka rozdziałów! Aha i nie łudźcie się, nie powiem wam jakie mam pomyśły... Też TonTon*!

R5 

* - Znaczy to Kocham Cię [w tym wypadku was xD] lub Wpierdolę Ci [ W tym wypadku też was xD], ale chodzi mi o to 1 xD

piątek, 21 czerwca 2013

Rozdział 9

Rozdział 9

Jadymy z tym rozdziałem!

*Oczami Austina*
"- Pan Dawson... Nie Żyje..."

Te słowa musiały załamać Ally, miała tylko jego. Jej matka była daleko stąd, miała nagle przyjechać? Brunetka wtuliła się we mnie płacząc z jej oczu wypływał strumień łez, mi też zsunęły się pojedyncze łzy. Dziewczyna nie była chyba w stanie iść o własnych siłach do domu, a ja też nie miałem dość sił. Zadzwoniłem do Trish i powiedziałem żeby przyjechała do szpitala, zjawiła się już po 20 minutach. - OPOWIADAJ! - Powiedziała zasapana, chyba tutaj biegła.
- Ale wiesz, że mogłaś jechać autobusem?
- No tak, ale uciekł mi, a za długo by czekać na następny! Opowiadaj!
- Okej... Wiesz, że tata Ally był w szpitalu, bo dostał zawału? Przed chwilą Ally dowiedziała się, że...
- Że mój... tata... nie... nie żyje. - Wtuliła się we mnie mocniej. Przyjaciółka rozdziabiła buzię ze zdziwienia, nie dotarło to do niej, przecież nie miała już w Miami żadnej rodziny.
- To co, będziesz mieszkać teraz sama? - Spytała.
- Nie, na tą noc zostanie u mnie. - Powiedziałem.
- Ale Austin, nie chcę Ci przeszka...
- Nie będziesz mi przeszkadzać... - Uśmiechnąłem się, we trójkę ruszyliśmy do mnie do domu, ja z Ally ledwo trzymaliśmy się na nogach, ale doszliśmy. - Dzięki Trish. - Podziękowałem znajomej.
- Daj spokój! Od czego ma się przyjaciół? Ja muszę lecieć spać. Paaa! - Rzuciła i wyszła, zamknąłem za nią drzwi i wróciłem do siebie do pokoju gdzie położyła się brunetka. Była przemęczona więc zasnęła tak jak weszła, zdjąłem jej tylko buty i odłożyłem gdzieś na boku, sam zdjąłem koszulkę i spodnie, w bokserkach w słoniki poszedłem na kanapę.

*Oczami Ally*
Obudziłam się na łące, a Max był tuż obok mnie, było ślicznie... - Znowu ty? - Spytała patrząc w niebo.
- Emm... Taa, ale wiesz, że ty to mówisz do siebie? - Powiedział niewyraźny cień.
- Nieważne... Co chcesz, nie mam nastroju.
- Widzę, chcę Cię pocieszyć.
- Jak?
- Odtwarzając jeden z najlepszych dni twojego życia. - Cień stał się wyraźniejszy i widać było, że się uśmiechał, wyglądał jak... Austin? - Pamiętasz? Dwa dni temu, park rozrywki... - Podświadomość pstryknęła palcami i momentalnie zmieniła się sceneria...
- O nie... - Było to na diabelskim młynie na górze, wtedy kiedy się zatrzymało, momentalnie mnie zemdliło, wtedy złapał mnie Austin... Miałam motylki w brzuchu, właśnie mieliśmy się pocałować, ale obudziło mnie coś... zapach jajecznicy... Zauważyłam, że jestem ubrana w to co wczoraj, ale sił miałam więcej, poszłam do łazienki się odświeżyć, nie było tu żadnych kosmetyków... W końcu zeszłam na dół i zobaczyłam trochę obolałego blondynka. - Hej Austin. - Powitałam go radośnie wspominając "ten dzień"... - Coś się stało?
- Heej... No wiesz jak księżniczka rozłożyła się na moim łóżku ja musiałem iść na kanapę. - Uśmiechnął się uroczo, miał przepiękny uśmiech. - Widzę, że dziś czujesz się lepiej.
- Emm... No wiesz, miałam ciekawy sen.
- A jaki? - Uniósł brwi...
- Hmh... Po co Ci to wiedzieć? - Tym razem ja uniosłam obie brwi.
- Tak z ciekawości.
- Wspomnienia...
- Chodzi Ci o ten park rozrywki?
- Hmh, a co się wtedy stało?
- Masz coś z pamięcią? - Zbliżył się do mnie i pocałował mnie delikatnie w usta... - Teraz pamiętasz? - Miałam motylki w brzuchu, znowu.
- Wiesz... Nie do końca. - Odpowiedziałam pewnie i znowu się pocałowaliśmy się tym razem na dłużej, oderwaliśmy się od siebie po 20 sekundach... Uśmiechnęliśmy się i patrzyliśmy sobie w oczy stojąc jak zahipnotyzowani tak jeszcze przez około minutę i  zaczęliśmy jeść śniadanie...
_______________
Se taki nijaki! Awww.... Ahh te motylki szaleją!! Heheszki no i jak się podoba? Być może niedługo opublikuję rozdział na blogu o R5 i przy okazji zrobię dla was konkursik :*... To co? Jakby co to dam wam notkę na tym blogu xD... No to paaasiu!

Rozdział 8

Rozdział 8

*Oczami Austina*
Godzina 9:30 następnego dnia, wstałem nawet wcześnie co mnie zdziwiło bo wczoraj wróciłem do domu dopiero o 1 nad ranem, a zasnąłem jeszcze później... Byłem trochę zaspany, ale mimo to nie mogłem zasnąć, myślałem o wczorajszym dniu,  przez krótką chwilę zastanawiałem się co się stanie dzisiaj... W głowie miałem różne myśli, nie mogłem nic poukładać w całość, czułem się dziwnie, słabo mi było i nie mogłem się podnieść. Postanowiłem zadzwonić do Ally, chwyciłem więc komórkę. - Hej Ally... Wpadniesz do mnie na chwilę? - Zgodziła się, choć niepewnie. Około 10 była już w moim domu, weszła sama i przyszła do mojego  pokoju od razu zauważyła, że coś jest nie tak. - Co się stało Austin? Jak się czujesz? - Spytała z troską w głosie.
- Ee... nic... Znaczy, no czuję się nie najlepiej... - Ledwo odpowiedziałem, po minie Ally widziałem, że musiałem wyglądać okropnie, w jej oczach widziałem przejęcie.
- No to to zauważyłam, jesteś cały blady! Musisz iść do lekarza.
- Myślisz, że po co do Ciebie zadzwoniłem, nie mam sił wstać.
- To zadzwonię może po jakiegoś lekarza niech Cię przebada. - Sięgnęła po telefon i zadzwoniła. Po 10 minutach doktor był na miejscu, przebadał mnie dokładnie, kazał podnieść się, co przyszło mi z trudnością, kazał mi zdjąć koszulę, co Ally z pewnością się podobało, bo patrzyła na mnie jak zahipnotyzowana... - ALLY! Żyjesz!? - Krzyknąłem, gdy specjalista skończył mnie badać... Ta ocknęła się.
- Zamyśliłam się...
- Dajmy na to, że Ci wierzę... - Uśmiechnąłem się złośliwie.
- O co Ci chodzi? - Spytała jakby była zdziwiona.
- Wiem, że gapiłaś się na moją klatę... - Uniosłem podwójnie brwi.
- Co?
- No tak! Nie wymigasz się!
- Pozwolisz, że powtórzę? CO??
- No, no nie zaprzeczasz...
- Mam znów powtórzyć?
- Nie, bo to i tak nie zaprzeczasz.
- Mam sobie iść? Bo chyba odzyskałeś siły...
- Nie no zostań... - Zrobiłem minę zbitego pieska i oczywiście uległa mi... To zawsze działa.
- Ale tylko chwilę.
- Jaasne... - Siedzieliśmy tak i gadaliśmy o różnych rzeczach, nie wracaliśmy do wczorajszego dnia, zagadaliśmy się aż do 20. - Już po 20 nie powinnaś wracać?
- Dom jest zamknięty i nikogo w nim nie ma oprócz Max'a, który sobie poradzi ma pełną miskę i jest wyprowadzony, mogę zostać jeszcze trochę... Chyba, że już nie boisz się tego ducha. - Uśmiechnęła się.
- Właściwie to ostatnio mnie nie nawiedzał... Co znaczy, że dziś to zrobi!
- A skąd to durne przypuszczenie?
- Bo po raz pierwszy pojawił się kiedy Cię poznałem...
- I? A co ma piernik do wiatraka?
- Wiatrak może się rozpierniczyć. - Uśmiechnąłem się triumfalnie. - Chodzi mi o to co się stało wczoraj...
- Odświeżysz mi pamięć? - Ally powoli się do mnie zbliżała... Wtedy zadzwonił telefon brunetki.

*Oczami Ally*
Telefon był ze szpitala, nic mi nie powiedzieli. Miałam się w tam zjawić. - To ze... ze... szpitala, muszę tam pojechać. - Powiedziałam obawiając się najgorszego.
- O co chodzi?
- Nie wiem, nic mi nie powiedzieli.
- Może pójdę z tobą.
- Nie, przecież jesteś osłabiony
- Co z tego? Pójdę tam chociaż byś miała mnie przykuć łańcuchami.
- No dobra chodź, ale jak coś ty sam nalegałeś. - Powiedziałam i ruszyliśmy, musieliśmy czekać na autobus bo Austin był za słaby żeby jeździć samochodem. Do szpitala dojechaliśmy około 22. Na miejscu atmosfera była dość ponura, wreszcie wyszedł lekarz z sali na, której leżał mój tata. - Panna Allyson Dawson? - Spytał ponuro.
- T... Tak. - Przełknęłam ślinę, Austin obejmował mnie ramieniem...
- Może chodźmy porozmawiać w cztery oczy. - Rzekł patrząc na blondyna.
- O nie, Austin to mój przyjaciel i zostaje ze mną. - Powiedziałam stanowczo.
- No dobrze... Pan Dawson... Nie żyje...
___________________________________________
C.D.N! xD... Jak się podoba, trochę się rozpisałam co do Austina, a Ally już trochę mniej, ale chcę was potrzymać w niepewności xD

czwartek, 20 czerwca 2013

!!!Wasza Ulubiona Notka!!! xD

Se notka xD

Notka dziś radujcie się narody, założyłam bloga numer 3! Tym razem zupełnie odbiega od Ameryki, A&A czy R5! Jest to o pewnym anime, więcej dowiecie się w prologu!

środa, 29 maja 2013

Rozdział 7

Rozdział 7

Oto i nasz 7 rozdzialik! Sory za ponad tygodniową przerwę, dużo sprawdzianów! I dostałam 3 i 4 z niemieckiego! HURA JA!! :D... Zresztą nie wiedziałam co napisać xD

*Oczami Austina*
Wczoraj poszedłem bardzo późno spać. Wstałem około godziny 10, gdy spojrzałem na telefon zobaczyłem 2 nieodebrane połączenia i 1 nowa wiadomość. Ally dzwoniła, chciałem przeczytać sms'a i wtedy rozległ się dzwonek do drzwi, w bokserkach w słoniki zszedłem na dół i zobaczyłem, że to właśnie ona. Otworzyłem, a ona mało nie wybuchła mi śmiechem prosto w twarz... - Emmm... wejdź i się rozgość, a ja zaraz wrócę. - Zamknąłem drzwi za brunetką i poszedłem się ubrać. Wróciłem i zobaczyłem, że dziewczyna posmutniała, usiadłem obok i przypomniałem sobie, że napisała mi sms'a, szybko go sprawdziłem. Było w nim napisane..."Austin musimy pogadać..." - O co chodzi? - Spytałem przyjaciółki.
- Chodzi o to, że mój tata jest w szpitalu, dostał zawału serca. - Brunetka się rozpłakała i wtuliła we mnie, chciałem ją pocieszyć.
- Chodź ze mną. - Uśmiechnąłem się złowieszczo.
- Gdzie ty mnie zabierasz?
- Zobaczysz... - Doszliśmy po 20 minutach. Poszliśmy do wesołego miasteczka, po minie Ally było widać, że nie jest zadowolona, a ja zaprowadziłem ją na rollercoaster.
- Emmm... Musimy akurat tutaj? - Spytała, widać było, że jest przerażona. Kupiłem 2 bilety i wsiedliśmy. Kolejka ruszyła... Ally już na początku wtuliła się we mnie, to było miłe. - Uspokój się... jedziemy do góry nie ma nic strasznego na razie. - Powiedziałem dusząc się... Brunetka puściła mnie, a ja odetchnąłem z ulgą.
- Sorki... - Uśmiechnęła się niewinnie, miała śliczny uśmiech... O czym ja myślę!! Ally to moja przyjaciółka i nic więcej... Zaczęła się jazda, tak pogrążyłem się w myślach, że nie zauważyłem kiedy przejażdżka się skończyła, a dziewczyna była wdzięczna, że przeżyła. - Podobało Ci się? - Dziewczyna spojrzała na mnie morderczym wzrokiem. - Emmm... No to ten tego, może teraz na Diabelski Młyn? - Spytałem z miną uroczego pieska.
- A to się kręci wolno?
- No...
- Okej, możemy iść. - Doszliśmy i kupiłem 2 bilety. Kiedy byliśmy na górze Młyn....

*Oczami Ally*
...Kiedy byliśmy na górze Młyn zatrzymał się, ja miałam lęk wysokości więc od razu wtuliłam się w blondyna. - Co się stało?? - Ledwo wydusiłam z siebie te słowa, chciałam zemdleć...
- Eee... Diabelski Młyn zatrzymał się, a my jesteśmy na samej górze. - Nie udało mu się mnie pocieszyć.
- Mam lęk wysokości... Niedobrze mi... - Czułam, że zaraz zemdleję.
- Nie bój się, jestem przy tobie... - Uśmiechnął się, jego śliczny uśmiech dodał mi sił, ale ciągle czułam się źle, blondasek przytulił mnie, zamknęłam oczy i chciałam żeby ten koszmar się już skończył, nagle... Otworzyłam oczy i zobaczyłam śliczną twarz Austina, nasze twarze momentalnie się zbliżyły i pocałowaliśmy się... Długo nie odrywaliśmy się od siebie, dopóki koło nie ruszyło. Ja uśmiechnęłam się w stronę chłopaka i przytuliłam go...
________________________
Se taki krótki rozdział, czułam motylki w brzuchu pisząc go <3... xD Co tam u was dziś? Ja zaraz idę z psem heheszki...

czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 6

Rozdział 6

*Oczami Ally*
...Wyszłyśmy z domu radośnie idąc w stronę centrum. Doszłyśmy idealnie o 20:00. Austin właśnie zaczynał. - Witaj Miami! - Powiedział na rozpoczęcie. - Dzisiejszy dzień jest wyjątkowy ponieważ dziś obchodzi urodziny moja przyjaciółka Ally. - Kiedy to usłyszałam to zrozumiałam czemu Trish nie miała dla mnie czasu, szykowała tą imprezę. Po chwili wszyscy śpiewali mi sto lat, a ja poczułam jak robi mi się słabo, nigdy nie lubiłam być w centrum uwagi. Bolała mnie głowa... Na szczęście przestali po chwili i objawy zniknęły. - Teraz prezenty! - Powiedziała Trish, zawsze lubiła to zdanie, ale najbardziej na swoich urodzinach. Dziewczyna dała mi piękny naszyjnik z napisem "Ally" i ślicznie pasujące do tego kolczyki. - Jeju Trish, skąd wiedziałaś.
- Mówiłaś mi o tym odkąd je zobaczyłaś, a do zestawu masz super naszyjnik. - Przytuliłyśmy się. Teraz Dez... On dał mi, coś czego się nie spodziewałam... Dał mi... Gitarę z podpisem Bruno Marsa. - Wow Dez, niespodziewałam się tego po tobie. Skąd wiedziałeś, że akurat o tym marzyłam?
- Ma się te sposoby. - Powiedział rudy.
- Ally ja twój prezent dam Ci po imprezie, bo on niezbyt czuje się w tłumie. - Uśmiechnął się uroczo. Nie wiedziałam o co mu chodzi, jednak poczekałam do końca koncertu. Występ zakończył się moją nową piosenką "Don't Look Down". Godzina 21 i powoli robi się już ciemno. - Hej, idziemy na chwilę do mnie? Musze Ci dać prezent.
- Jasne. - Poszliśmy w stronę domu blondyna. Po chwili byliśmy już na miejscu, wpuścił mnie i poprosił żebym poczekała na kanapie sam poszedł na górę... Wrócił, ale z czymś w rękach... To coś szczekało i wyglądało słodko... Miało na główce czerwoną kokardkę, to był piesek! - Husky... Widziałem jak tęskniłaś za swoim dawnym psiakiem, adoptowałem go ze schroniska, ma na imię Max. - Myślałam, że się zaraz rozpłaczę... Byłam szczęśliwa.
- Austin... Dziękuję. - Przytuliłam blondaska, piesek polizał mnie po twarzy, był strasznie uroczy. - Ale... pomożesz mi się nim zająć! - Powiedziałam biorąc go na ręce. Piesek widać, że mnie polubił bo od razu zaczął mnie lizać.
- No pewnie. - Znów na jego twarzy zawitał uśmiech.
- A teraz muszę lecieć, bo jestem trochę zmęczona. - Wyszłam z jego domu i od razu ruszyłam do domu, tam czekał na mnie tata.
- Córeczko! Wróciłaś wreszcie! Oto prezent dla Ciebie. - Tata dał mi 4 bilety na lot do Nowego Yorku.
- Jeju tato dziękuję Ci! Kocham Cię!! - Przytuliłam ojca i poszłam spać, byłam strasznie zmęczona. Jednak ojciec mnie zatrzymał. - Córeczko, co to za psiaczek?
- To jest pies od Austina, jutro Ci resztę opowiem. - Ruszyłam do pokoju
_____________________
Taki krótki, króóótki. Bo nie chcę mi się więcej pisać xDD

środa, 15 maja 2013

Rozdział 5

Rozdział 5

*Oczami Austina*
Zdziwiło mnie to, że Ally tak nagle ode mnie wybiegła, ale pewnie miała powód. Mimo wszystko chciałem ją dogonić więc wybiegłem tuż za nią. Złapałem ją dopiero, gdy weszła do domu, siedziała u siebie miała w ręku zdjęcie była na nim jakaś 12 latka i pies... owczarek niemiecki, z oczu brunetki spływały łzy. - Hej co się stało?? - Spytałem widząc co się dzieje.
- Nic... tak po prostu tęsknie czasem za moim psem.
- To ten na zdjęciu?? A ta dziewczynka to pewnie ty. - Uśmiechnąłem się, chciałem ją jakoś pocieszyć. Ona pokiwała głową. Podszedłem do niej i ją przytuliłem, ona była we mnie tak wtulona, że oddychać nie mogłem. - A... Ally.. du.. dusisz mnie.. - Powiedziałem ledwo, dziewczyna mnie puściła.
- Sory. - Uśmiechnęła się, a ja wziąłem głęboki oddech, nagle dostałem sms'a, był od Dez'a: Stary musisz przyjść do Mini's natychmiast. Bez Ally! - Emmm... ja muszę lecieć, pa. - Powiedziałem i zniknąłem bardzo szybko. Po chwili dotarłem do restauracji, przy jednym stoliku siedzieli Dez i Trish, gadali o czymś. Podszedłem do nich i się przywitałem. - Hejka! Dez o co chodzi??
- No więc chodzi o to, że... - Rudy zaczął.
- Ally ma za 2 dni urodziny i planujemy dla niej jakąś imprezę, musimy jeszcze wymyślić co jej kupimy. - Dokończyła Trish.
- Ja już wiem co jej kupię, szczegóły omówimy później, teraz muszę lecieć. - Powiedziałem i pożegnałem się z przyjaciółmi... Zawędrowałem do siebie do domu i od razu odpaliłem laptopa, oraz włączyłem przeglądarkę, szukałem w internecie ogłoszeń o sprzedaży psów... Wtedy natknąłem się na ogłoszenie schroniska, mieli tam bardzo słodkie psiaki... Moją uwagę przykuł mały szczeniaczek husky o imieniu Max. Miał oczy błękitne... wyglądał słodko. Od razu wziąłem adres schroniska i się tam przebiegłem. Było to nawet blisko. Dotarłem tam po 5 minutach i od razu zapytałem o tego psiaka, okazało się, że właśnie wystawili to ogłoszenie. Można było zabrać go od razu, wypełniłem potrzebne papiery i mogłem zabrać psiaka ze sobą. Po 20 minutach byliśmy już u mnie ponieważ kupiłem jeszcze dla niego kilka zabawek i karmę...

*Oczami Ally*
Była godzina około 15, postanowiłam zadzwonić do Trish żeby spędzić jakoś ten czas. - Halo?? Trish. Nie masz może ochoty się przejść??
- Sory Ally, mam bardzo ważne sprawy do załatwienia! - Rozłączyła się po tych słowach. Postanowiłam zadzwonić do Deza, ale on też był zajęty... Został tylko Austin, na szczęście blondasek znalazł trochę czasu, mieliśmy się spotkać w parku za 15 minut, uszykowałam się w 10 min. Wyruszyłam na miejsce spotkania, gdy tam dotarłam blondynek już siedział na ławce, podeszłam do niego. - Hej. - Powitałam go entuzjastycznie.
- Hej. - Uśmiechnął się, ma śliczny uśmiech. - Co możemy porobić?? - Spytał.
- Hmm... możemy iść do parku rozrywki. - Chłopak przytaknął z uśmiechem i ruszyliśmy w stronę tego miejsca. Doszliśmy po około 30 minutach, a w między czasie dowiedzieliśmy się o sobie dużo rzeczy. Dowiedziałam się, że jego ulubiony kolor to pomarańczowy, że jego rodzice mają królestwo materacy i że uwielbia horrory, bo one go nakręcają do występów. Około godziny 20 odprowadził mnie do domu i pożegnaliśmy się. Weszłam do domu, potem do pokoju, przebrałam się w piżamę i zaczęłam opisywać dzisiejszy dzień na łóżku, w zeszycie, nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. Następnego dnia obudziłam się około godziny 12:30, to dość późno jak na mnie, sama byłam zdziwiona, szybko się ogarnęłam i około 13 wyszłam do centrum, sama bo nikt nie miał czasu. Idąc centrum miasta spotkałam moją kuzynkę Cassidy, była wysoką blondynką z niebieskimi oczami, miała bardzo dobre stopnie w szkole tak jak ja, od razu do niej podeszłam. - Hej Cassidy! - Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Ally! Ile to już lat? Kiedy ja Cię ostatnio widziałam, wypiękniałaś. - Przytuliłyśmy się.
- Hehe, dziękuję, ty też jesteś niczego sobie! Nie widziałyśmy się 5 lat, mamy dużo do nadrobienia. Jak znalazłaś się w Miami??
- Dzięki. Ja?? Przyjechałam do Ciebie w odwiedziny, wczoraj wylądowałam. Musimy nadrobić straty... Ale wcale nie znam tego miasta, więc musisz mi pokazać co i jak.
- Pewnie chodźmy, pokażę Ci Miami, bardzo chętnie. - Poszłyśmy gadając praktycznie o wszystkim, najpierw zaszyłyśmy do parku. Usiadłyśmy na ławce i trochę pogadałyśmy, następnie trafiłyśmy na plażę, gdzie akurat opalała się Trish, więc postanowiłam do niej zagadać. - Ally! Hej, a to kto?? - Spytała.
- To jest moja kuzynka, Cassidy.
- Miło mi poznać. - Podały sobie ręce.
- Hej, właśnie idziemy na lody, wybierzesz się z nami??
- Eemmm... nie mogę, spotykam się z... kimś za 10 minut.
- Serio?? A kto to??
- Nie wiem kto... - Poszła sobie.
- Dziwna sprawa, kto to może być?? - Powiedziała Cassidy.
- Nie wiem kto... Ale dajmy jej spokój, jak jest zajęta to nie będę jej przeszkadzać. - Nasza dwójka poszła na lody. Nie zauważyłyśmy, że była już godzina 21:30 i musiałyśmy się rozstać, odprowadziłam kuzynkę do domu i sama wróciłam. Na szczęście nie mieszkała daleko. Ja od razu jak weszłam do domu zastałam tatę, który właśnie oglądał telewizję i czekał na mnie. - Hej tato!
- Córciu. Gdzie ty byłaś?? Martwiłem się o Ciebie.
- Wiem, powinnam zadzwonić, ale nie uwierzysz kogo spotkałam! Cassidy!
- No faktycznie nie wierzę, pytałaś się czy przyjechała do Miami z mamą?
- Nie pytałam się z kim jest, nadrabiałyśmy 5 lat, które się nie widziałyśmy. A teraz przepraszam, ale jestem zmęczona. Dobranoc tato. - Ojciec mi odpowiedział, a ja ruszyłam na górę do pokoju, od razu po przebraniu się położyłam się na łóżko i zasnęłam.

*Oczami Trish*
Rano około godziny 10 zadzwonił budzik. Niechętnie wstałam, bo dziś są już urodziny Ally, a Austin ma koncert i właśnie na nim będzie ta impreza. Szczegóły są omówione, tylko jedna osoba nie wie, co się dziś stanie. Od razu się ubrałam i wykręciłam numer do Ally... Dziwne było to, że nie odbierała, ona zawsze była rannym ptaszkiem... Postanowiłam do niej iść, gdy już doszłam jej ojciec powiedział mi, że panienka Dawson jeszcze śpi... - "A to śpioch, ale teraz się przynajmniej zemszczę!" - Pomyślałam i na paluszkach poszłam do jej pokoju. - ALLY! - Brunetka wstała jak oparzona. - A to zemsta za moje! Wstawaj już. - Mało mogłam powstrzymać się od śmiechu.
- Trish! Myślałam, że dziś też będziesz zajęta.
- Nie! Ten dzień jest twój, w końcu masz urodziny i chciałam Ci coś powiedzieć. Austin ma koncert w centrum handlowym, dziś o 20. Więc mam nadzieję, że napisałaś już dla niego jakąś piosenkę.
- Masz szczęście, bo napisałam piosenkę... Nazywa się "Don't Look Down". Chcesz zobaczyć??
- Jasne pokaż. - Podała mi kartkę, a ja się bacznie przyglądałam tekstowi. - Ally piosenka świetna jak pewnie zawsze. - Uśmiechnęłam się. - A teraz chodź!
- Gdzie??
- No jak to gdzie, do SPA! - Podałam dziewczynie jakieś fajne cicuhy, a ona poszła się przebrać, po około godzinie już relaksowałyśmy się w SPA. Wizyta była super, dawno się tak nie relaksowałam... Kogo ja próbuję oszukać, jestem ich stałą klientką. Wyszłyśmy około 13, zostało nam 7 godzin więc miałyśmy pełno wolnego czasu! - Ally słuchaj, co ty na to żeby iść na plażę się poopalać??
- Jasne, czemu nie? - Ruszyłyśmy w stronę oceanu [Nie wiem czy to morze czy ocean więc dam to, mam 2 z geo :D - od aut.]. Byłyśmy daleko od plaży, ale doszłyśmy po pół godziny, po drodze poleciałyśmy do domów. Ally rozłożyła koc, a ja rozłożyłam leżaki. Położyłyśmy się i pogrążyłyśmy się w myślach, nawet nie zauważyłam, że zasnęłam... Ze snu obudził mnie głos, chłopaka. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam Austina. - Czego chcesz??
- Wiesz, która godzina? - Spytał, spojrzałam na zegarek była godzina 18, wstałam jak oparzona. Ally tu nie było. - A gdzie Ally??
- Nie wiem, chyba wyszła z tobą. - Powiedział.
- No tak, ale zasnęłam i nie wiem ci się z nią stało, nie bój się będzie na koncercie. Widziałeś nową piosenkę?
- Taa... pokazała mi ją wczoraj. To idziemy?? - Rzucił, a ja od razu ruszyłam w stronę domu, aby się wyszykować, około godziny 19 byłam gotowa, zadzwoniłam jeszcze do Ally... Nie odbierała. - "Coś musiało się stać, ona zawsze odbiera ode mnie." - Pomyślałam i ruszyłam do centrum. Scena była gotowa, Austin też, a Dez już był gotowy żeby nagrywać. Była godzina 19:30, a Ally jeszcze nie było. - Austin! Wiesz gdzie jest Ally??
- Nie, tylko ja czuję, że coś się stało?? - Odpowiedział blondyn.
- Ja też mam złe przeczucia. - Powiedziałam, poszłam jeszcze do jej domu, dotarłam tam około godziny 19:40... Zapukałam, a drzwi otworzył mi jej tata. - Ally jest u siebie. - Powiedział, poszłam tam od razu, zastałam brunetkę, która płakała, a w ręku ma telefon. - Ally co jest?? - Spytałam, podała mi telefon z sms'em: "Kochana córeczko. Wiem, że miałam przyjechać na twoje urodziny, ale jednak nie dam rady. Jest mi strasznie przykro. Przepraszam, mam nadzieję, że mi wybaczysz. Mama." - Hej, przykro mi.
- Nic się nie stało. Austin ma przecież koncert za chwilę... Musimy tam iść. - Powiedziała do mnie i poszła do łazienki... Wyszła około 19:50 i wyglądała zupełnie inaczej, tak jak zwykle. - Śpieszmy się, zacznie się za 10 minut!...

poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 4

Rozdział 4

*Oczami Austina*
... Już myślałem, że nigdy nie skończymy sprzątać, ale mimo to minęła dopiero połowa dnia. Jednak to nie było na tyle... Nagle włączył się telewizor, ja na niego spojrzałem i zrobiłem wielkie oczy, dopiero po chwili do mnie dotarło, że to Dez go włączył. - Dez! Nie rób tego więcej. - Powiedziałem patrząc na przyjaciela, już i tak byłem wystraszony. Po chwili rudy odłożył pilot na stolik, a kanał sam się przełączył... na jakiś dziwny, była tam studnia, klif z którego skoczyła jakaś kobieta, obraz, lustro. W tym lustrze nie było odbicia kamery i różne dziwne ujęcia... Nagle z magnetowidu wyleciała kaseta, Dez podszedł i wziął ją do ręki, po czym przyjrzał się jej. - Emmm... ludzie, ta kaseta nie ma kodu czasowego.
- A po ludzku?? - Spytałem się kumpla
- Noo... to coś jak linie papilarne palca, oryginalny kod, który jakby wyróżnia kasetę spośród innych i dodatkowo jeśli kaseta nie ma kodu czasowego, to tak jakby nigdy nie została nagrana.
- COO?? - Krzyknęliśmy chórem. Nagle zadzwonił telefon... odebrałem, głos w słuchawce powiedział, że chce pogadać z Dezem... podałem mu ją, a on odetchnął z ulgą i powiedział: - Już idę mamo! - Myślałem, że zaraz zwariuję. - Wszystko jest tak jak z tego horroru "The Ring"! - Odezwałem się i włączyłem nam horror. - A teraz oglądać...
- Emmm... no nie wiem. Nienawidzę horrorów...
- Nie bój się, tu nie ma nic strasznego... - Oczywiście skłamałem żeby ją przekonać. W tych strasznych momentach chwilami krzyczała i wtuliła się we mnie parę razy... Film skończył się śmiercią chłopaka głównej bohaterki, przez wyjście dziewczyny z telewizora... wtedy znów zadzwonił telefon. Ktoś do słuchawki powiedział: - 7 dni... - I rozłączył się. - Okej, wcześniej się bałem, teraz jestem przerażony. - Powiedziałem odkładając słuchawkę. - Wiesz, dobrze Ci radzę. Wiej. - Powiedziała Ally kiedy już doszła do siebie... Widziałem w oczach dziewczyny, że chciała mnie zamordować, teraz dopiero wiedziałem, że umrę na dwa sposoby. - Ehe... może ja... yyy no ten tego... wiecie... no. - Jąkałem się, na prawdę wystraszyłem się brunetki. W jednej chwili zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Ally nagle zemdlała, ostro się wystraszyłem...

*Oczami Ally*
Nagle, w pewnym momencie zrobiło się ciemno... obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu i obok mnie pojawiła się postać... była ciemna i nie widziałam kto to dokładnie, wtedy wyszedł z cienia. - Witaj Ally. - Postać wyglądała dokładnie jak... Dallas? - Kim jesteś??
- Ja? Jestem twoją podświadomością. 
- To czemu wyglądasz dokładnie jak...
- Dallas?? Jestem tym, którego darzysz największym uczuciem... aktualnie.
- Czyli, uważasz, że w moim życiu pojawi się ktoś lepszy od niego??
- Już się pojawił... - Puścił do mnie oczko i zniknął. - Przemyśl to. - Dodał kiedy był znów tylko cieniem. Miałam tu siedzieć i myśleć?? Nie miałam wyboru. - Ktoś pojawił się w moim życiu?? - Myślałam, a to wszystko było słychać jako echo. Nie wiedziałam ile tu siedzę. - Ale zaraz jestem przecież w swojej głowie! - Powiedziałam do siebie i pomyślałam, że podświadomość tu jest... i pojawił się. - Hmh?? Chciałaś coś?
- Po 1: Mogę Cię przywołać kiedy chcę??
- Możesz przywołać wszystko, to coś jak... świadomy sen. Możesz tu robić wszystko jeśli masz odpowiednią kontrolę.
- Po 2: Ile będę tu tak siedzieć??
- Aż sobie uświadomisz o kogo mi chodziło.
- Okej, po 3: Czemu zemdlałam??
- To już moja sprawka, chciałem żebyś sobie coś uświadomiła...
- Hmh... Po 4: Po co mam sobie to coś uświadomić??
- Bo dzięki temu twoje życie się zmieni, a ja jestem częścią Ciebie. Więc jeśli ty dobrze się czujesz to i ja.
- Czyli zrobiłeś to tylko we własnym interesie??
- Ale ty też na tym zyskasz... Wiesz... teraz to trochę jakbyś gadała ze sobą, ale tą inną częścią siebie. - Cień zmienił postać. Wyglądał jak ja, ale miał zupełnie inny styl. - Musze przyznać, że nieźle się ubierasz.
- Wiem. - Uśmiechnęła się pewnie. W jednej chwili coś sobie uświadomiłam.
- Mogę zmienić obraz??
- Tak, na cokolwiek co raz w życiu chociaż widziałaś. - W tym momencie pomyślałam o łące, którą widziałam jak byłam mała, siedziałam na niej cały czas z mamą i z moim psem Alexem, był to owczarek niemiecki... Zmarł około rok temu, strasznie za nim tęskniłam. Nagle moja podświadomość przyjęła obraz Alexa i położył mi się na kolanie. Pogłaskałam go i łza pociekła mi po policzku. - Tęsknie za nim...
- Wiem, ale psa nie przywrócisz, możesz kupić nowego.
- Nie, to nie będzie to samo... - Na tym moja pogawędka się skończyła, Alex zniknął, a ja wróciłam do mieszkania blondyna. Leżałam na kanapie, bolała mnie głowa potwornie... - Aua... Głowa mnie boli. - Wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy to powiedziałam. - Ile byłam nieprzytomna??
- Około 2 godzin... - Odezwał się blondyn jako pierwszy. - Wszystko dobrze?? - Spytał z troską w głosie.
- Taa... oprócz tego, że głowa mnie boli. - Wtedy głowa mnie koszmarnie rozbolała... Jakbym... oberwała tirem, zrobiło mi się słabo. Czułam, że znów zemdleję i tak się stało... Wróciłam na łąkę, a obok mnie był Alex. - O co chodzi tym razem?
- Miałaś sobie coś uświadomić, ale do Ciebie chyba trzeba prosto z mostu...
- No o co chodzi??
- Myślisz, że zakochałaś się w Dallasie prawda??
- Noo... bo tak jest co nie?
- Noo... Nie do końca. Dallas to tylko zauroczenie... Ty się zakochałaś w... - W tym momencie znowu się obudziłam... - Ehe... a teraz ile leżałam??
- Tylko 10 minut, ale to było najdłuższe 10 minut w moim życiu. - Powiedział blondyn i przytulił mnie, ja odwzajemniłam gest.
- Nie musisz się o mnie martwić. - Powiedziałam wtulona w blondaska.
- Trish i Dez poszli do kina obejrzeć "Zalienów 3" znowu... - Uśmiechnął się do mnie. I właśnie w tej chwili wiedziałam co moja podświadomość chciała mi powiedzieć. - "Ty zakochałaś się w..." - Myślałam... Wiedziałam już co podświadomość chciała mi przekazać. Z myśli wyrwał mnie Austin. - Ally! Wracaj na Ziemię!!
- Co?? Co się stało... Sory, odpłynęłam. - Uśmiechnęłam się sztucznie, on chyba to wyczuł. Blondasek przytulił mnie, a ja poczułam motylki w brzuchu. - Emm... przepraszam, ale ja muszę iść. - Powiedziałam i uciekłam z domu Austina...
_____________________
No i proszę! Napisałam 4 póki co.  Trochę mi się długi wydaje i taki zdeczka dziwny :D... Ale to wy oceńcie... Na 2 blogu rozdział dopiero zacznę pisać więc czekajcie cierpliwie. Może będę rozdziały dodawać regularnie, ale nie wiem.

środa, 1 maja 2013

Notka

Notka

Witajcie, dziś zamieszczam taką notkę na obu blogach :(, jest to smutna notka bo ostatnimi czasy opuściła mnie wena :(, poszła sobie bo mnie nie lubi... szkoda ale najgorsze jest to, że to się zaczęło, gdy zaczęłam wychodzić ze znajomymi, wtedy wena mnie opuszczała już. Teraz na razie pewnie posty nie będą się pojawiać, ale później tak. Przepraszam i mam nadzieję, że was nie zawiodłam :(.

czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 3

Rozdział 3

*Oczami Ally*
Wstałam jak zwykle wcześnie, bo o 8 rano. Trish ciągle spała na leżaku. Tak, mam leżak w pokoju... Wyszłam po ciuchu z pokoju z ciuchami i weszłam do łazienki. Umyłam się, ubrałam i nałożyłam lekki make-up po czym zeszłam na dół zjeść śniadanie. Chłopacy oczywiście ciągle spali... Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki z mlekiem i zabrałam się za jedzenie. Podczas gdy w salonie chłopacy zaczęli się budzić... Wiedziałam to bo któryś z nich właśnie spadł z kanapy. Nagle rozległ się dość głośny krzyk: - Dez! - To pewnie był Austin. Rudy też spadł z kanapy. Przyznam, że są trochę niezdarni. Ledwo powstrzymałam się od śmiechu, chłopacy od razu weszli do kuchni. - Sieema! - Powiedział blondasek.
- Hej. - Odpowiedziałam i dalej jadłam śniadanie. - Chcecie coś do jedzenia to sobie znajdźcie. - Skończyłam jeść, poszłam obudzić Trish, więc weszłam na górę i otworzyłam drzwi od pokoju. - TRISH! - Krzyknęłam, a ta wstała jak oparzona. - Ally! Wiesz, że nienawidzę jak mnie tak budzisz! - Powiedziała rozzłoszczona i poszła do łazienki. Po chwili wyszła i zeszła na dół zjeść śniadanie, około godziny 10 wszyscy poszliśmy do domu Austina żeby zobaczyć o co chodzi z tym "duchem". Według mnie to im się przywidziało, ale dla świętego spokoju poszłam z nimi. Weszliśmy do domu i to co tam zastaliśmy zdziwiło nas... Dom był jakby wywrócony do góry nogami! Wszystko było poniszczone i powywalane. Jakby przeszło tędy tornado. - Wow. - Przerwał ciszę Austin.
- Stary, nie mówiłeś, że robisz imprezę! - Powiedział Dez nie wiedząc o co chodzi.
- Dez... całą noc byłem z tobą na kanapie obok! Jak mogłem zrobić imprezę! - Powiedział rozzłoszczony.
- Jeju, nie gorączkuj się tak. Posprzątamy tu i będzie okej. - Powiedziałam i zaczęłam porządkować, blondasek od razu mi pomógł, do nas dołączył jeszcze rudy, a Trish poszła oglądać telewizję. - Trish! Pomożesz nam?? - W moich oczach było widać chęć zabicia przyjaciółki.
- Eeeee... no jakoś tak mi się nie chcę. - Po tym jak spojrzała mi w oczy od razu wstała i pomogła sprzątać. Porządki trwały do 15 godziny. Po tym byliśmy strasznie zmęczeni, ale to nie był koniec wrażeń...
_______________________
Łuhuhu przedłużyło mi się, sorkii :D macie ten rozdział krótki, ale na następne mam już pomysł :PP. Teraz proooszę o chociaż 8 komentarzy 1 od 1 osoby... plooosęęęę :) Do zobaczenia!!

sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 2

Rozdział 2

*Oczami Ally*
Austin właśnie wyszedł za kulisy. - Gratulacje pierwszego koncertu! - Powiedziałam i podałam mu rękę.
- Dzięki. - Uśmiechnął się i odwzajemnił gest.
- Hej mogę twój autograf?? - Spytała Trish trochę się już chyba ogarnęła. Austin podpisał jej zdjęcie. Wszyscy powoli udaliśmy się do Sonic Boom'a. - Ally, obejrzymy sobie jakiś film?? - Spytała moja przyjaciółka.
- No pewnie, a wy?? Może też zostaniecie?? - Sama nie wiem czemu rzuciłam tą ofertę.
- Jasne, ale proszę puść jakiś horror!
- Horror?? Nie ma mowy! - Powiedziałam.
- Ja mam coś po środku. - Odezwał się rudzielec i pokazał nam Straszny Film 4. - To są parodie najlepszych horrorów! Oglądamy??
- Super! Dez ty to zawsze coś wymyślisz.
- No pewnie stary! - Przybili sobie piątkę krzycząc "Total"! Weszliśmy na górę sklepu, gdzie był telewizor, włączyli film i rozsiedli się na kanapie. Była 3-osobowa, więc ktoś musiał siedzieć na podłodze. Oczywiście padło na Austina. Film był śmieszny momentami nie mogłam oddychać. Skończyło około godziny 20. Trish wpadła na pomysł żeby u mnie przenocowała, zadzwoniła do mamy, ta niechętnie się zgodziła, ja skontaktowałam się z ojcem, on bardzo chętnie się zgodził. Chłopacy właśnie wyszli ze sklepu, odprowadzili nas do mojego domu. Zanim się pożegnaliśmy to wymieniliśmy się numerami żeby się jutro spotkać. Ja zorganizowałam przyjaciółce piżamę i weszłam do łazienki. Po 20 minutach ona weszła do łazienki, chwilę jeszcze pogadałyśmy i potem zagrałyśmy w pytania czy wyzwania. - Wyzwanie. - Powiedziałam, choć wiedziałam, że pożałuję tego po wsze czasy.
- Musisz... Krzyknąć przez okno, że kochasz Deza. - Wybuchła śmiechem, ja spojrzałam na nią i w końcu otworzyłam okno, była godzina 21 więc wydarłam się na całe osiedle i szybko zamknęłam okno. - Teraz ty...
- Pytanie! - Powiedziała przestraszona.
- W skali od 1 do 10 jak podoba ci się ten rudy??
- 0! - Od razu powiedziała.
- Od 1 do 10!
- Hmmm... 1?? Teraz twoja kolej. - Noc minęła nam na durnej zabawie, zasnęłyśmy około godziny 1 w nocy.

*Oczami Austina*
Wróciłem do domu, Dez został u mnie bo mieliśmy oglądać Paranormal Activity 4. Uwielbiałem horrory, a zwłaszcza takie, które trzymają w napięciu przez cały czas. Film skończył się około 2 w nocy, ja poszedłem do kuchni bo potwornie chciało nam się pić, gdy wróciłem Deza nie było, w domu było ciemno, nagle usłyszałem coś na górze. - Deeez... - Powiedziałem obojętnie i wszedłem do siebie do pokoju, wtem drzwi się zamknęły. Nie traciłem zimnej krwi, bo wiedziałem, że rudzielec się ze mnie nabija. Nagle usłyszałem jak okno się otwiera. - To pewnie wiatr.. - Przestawałem wierzyć w to, że to jednak Dez. W pewnym momencie usłyszałem krzyk z kuchni, postanowiłem wyjść przez okno do pokoju obok. Znalazłem się w łazience, szybko otworzyłem drzwi i zbiegłem na dół. Zobaczyłem Deza, który patrzył jakby zobaczył ducha, bo to prawda w kuchni stał duch z zakrwawionym tasakiem, szafki trzaskały, okna się otwierały i zamykały, a czajnik i inne sprzęty kuchenne świrowały. Próbowałem zapalić światło, ale prąd poszedł. Wziąłem latarkę z komody na korytarzu i zapaliłem ją... To co zobaczyłem było chyba najlepsze co mnie dziś spotkało... zobaczyłem Trish, która omal nie padła ze śmiechu. Dez ciągle myślał, że tu są duchy. - Dez tu nie ma duchów. To tylko Trish. - Spojrzałem na nią.
- Uwielbiam straszyć ludzi. Wiem, że lubisz horrory, więc spodziewałam się, że coś takiego obejrzysz w nocy, wymknęłam się od Ally, co nie było trudne bo ona śpi jak zabita. Przyszłam do twojego domu, nic nie słyszeliście bo akurat krzyczeliście jak małe dziewczynki. Cóż zagrzałam wodę w czajniku, odłączyłam korki i wystraszyłam Deza, który schował się w szafce w kuchni. Ciebie bez problemu zamknęłam w pokoju...
- Ale jak otworzyłaś stamtąd okno??
- Co?? To nie ja... Może u ciebie faktycznie straszy duch... - Znowu się zaśmiała. - No więc cel był taki żeby was wystraszyć tak, żebyście się w gacie zsikali.
- A Ally tu nie ma?? - Spytał zdziwiony całą tą sytuacją. Wtedy pobiegł do siebie żeby zamknąć okno, ale... ono już było zamknięte. - Hej chodźcie tu! - Oboje przybiegli. - Wiecie, że musiałem wyjść przez okno nie?? To czemu jest zamknięte?? - W jego głosie było słychać nutkę przerażenia.
- Może zamknąłeś je, ale nie pamiętasz??
- Jestem piosenkarzem i tancerzem, pamiętam teksty wszystkich moich piosenek i układów, a nie umiem zapamiętać, że zamknąłem okno??
- Hmmm... może. Trish je zamknęła! - Powiedział rudy.
- Mnie w tym pokoju nawet nie było. Serio nie przekroczyłam tego progu wcześniej. - Powiedziała, wszyscy spojrzeli na siebie i spokojnie oddalili się od pokoju. Dziewczyna postanowiła zadzwonić do Ally.
- Co ty żartujesz?? Jest 3 w nocy, ona na pewno śpi! - Wtedy odezwał się jej telefon. Była to Ally.
- Ally! Czemu dzwonisz o tej porze??
- Hmm... może z tego samego powodu co ty wyszłaś z domu! Wracaj tu.
- Spoko, ale przyprowadzę gości...
- Triish! Co ty zrobiłaś??
- Cooo?! Czemu od razu sądzisz, że coś zrobiłam?? No dobra, trochę wystraszyłam Austina i Deza, po czym w jego domu dzieją się teraz dziwne rzeczy... nie obrazisz się jak przenocują??
- No nie... Następnym razem zamknę drzwi na 3 spusty! - Rozłączyła się. Wszyscy ruszyliśmy w stronę domu dziewczyny. "- Nawet ja byłem wystraszony, przecież nic mnie jeszcze nigdy nie wystraszyło!" - Myślałem w drodze do mieszkania brunetki. Otworzyła nam drzwi i zaprosiła do środka. - Austin i Dez śpicie na kanapach. - Powiedziała wskazując dwie kanapy. - A Trish w kuchni na podłodze!
- Wow Ally nigdy nie widziałam cię tak wściekłej. - Uśmiechnęła się chytrze.
- Idź, bo rozmyśle się i będziesz spać na dworzu. - Obie poszły do kuchni. My poszliśmy podsłuchać
- Podoba ci się Austin?? - Rzuciła pytanie, chyba nikt jej wcześniej tak nie zdziwił, oczy miała wielkie.
- Co ty pleciesz?? Poznałam go... - Spojrzała na zegarek. - Zaledwie dwa dni temu! Nie znam go.
- No dobra dobra... ahh no tak zapomniałam, że tobie podoba się ten gościu od komórek... jak mu było.
- Dallas i wcale mi się nie podoba... - Trish spojrzała na nią wzrokiem "naprawdę??". - No może trochę... Idziemy spać?? - Szybko pobiegliśmy na kanapę. Dziewczyny poszły na górę. A my chwilę po tym zasneliśmy.
_____________________________
Słuchajcie ludzie!! Jeśli nie będzie 10 komentów pod tym rozdziałem 3 nie zobaczycie do niedzieli następnego tygodnia!!

piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 1

Rozdział 1

*Oczami Ally*
Właśnie wstałam, jest godzina 8:30, a na 9 miałam swoją zmianę. Szybko się uszykowałam i ubrałam, po czym zjadłam szybkie śniadanie. 5 minut przed godziną 9:00 byłam pod sklepem, otworzyłam go. Po chwili do niego wparowała Trish. - Kto pracuje w sklepie z butami?? - Powiedziała w bucie na głowie.
- Wiesz, raczej ty, bo nikt normalnie nie nosi takiej czapki. - Obie się zaśmiałyśmy.
- Mam jeszcze lepsze wieści! Kto załatwił bilety na pierwszy koncert Austina Moona?? - Po tych słowach zaczęła piszczeć. Była jego fanką.
- Znów ty?? - Uśmiechnęłam się. - Kiedy jest??
- Dziś o 17:00.
- Możemy iść, tylko powiedz, że się przebierzesz.
- Nie bój się, zatrudnię się w sklepie z ciuchami, tam mają super wdzianka dla pracowników i rabacik dla przyjaciół. - Po tych słowach wyszła żeby się zwolnić. Ja w tym czasie byłam gotowa, aby otworzyć sklep. Nie było dużego ruchu więc postanowiłam zapisać coś w swoim zeszycie, zapomniałam, że tu jestem i oddałam się temu co piszę, chyba łatwo zgadnąć, że piszę piosenke. Z transu wybudził mnie czyiś głos, nie znałam go. Odwróciłam się i zobaczyłam rudzielca, który pytał się o łazienke, raczej nie wytrzymałby długo, więc pokazałam mu drogę do toalety. Za nim do sklepu wszedł wysoki blondyn o brązowych oczach, tak to był ten jak mu tam... Austin. - Dez, mogłeś to załatwić zanim wyszliśmy! Mówiłem ci, że nie będzie postoju! - Chłopak zobaczył mnie i przeprosił za niego.
- Nic się nie stało. Ty jesteś ten gość z internetu??
- Tak, jestem Austin Moon. - Powiedział i uśmiechnął się, ale ja znam się na ludziach chyba coś nie dawało mu spokoju i o czymś ciągle myślał. Wtedy do sklepu wróciła Trish. - Kto dostał pracę w.... Aaaaaaaaaa!
- Dostałaś pracę w aaaaa?? A co tam sprzedają?? - Spytałam mało wytrzymując ze śmiechu widząc minę przyjaciółki.
- Ty jesteś...
- Tak, jestem Austin Moon, a to jest mój przyjaciel Dez. - Pokazał palcem na rudego, który właśnie wrócił z ubikacji. - Hej, dziewczyny. Idziecie na mój koncert??
- Tak, załatwiłam dwa bilety! - Rzuciła Trish.
- To super... - Chciał już wyjść, a mi nie dawało coś spokoju.
- Hej! Austin, coś nie tak?? - Spytałam, on stanął w progu i posłał sztuczny uśmiech po czym wyszedł.
- Jemu coś jest. - Powiedziałam po tym jak opuścił mój sklep, wtedy Trish pociągnęła mnie za rękę i pobiegłyśmy za chłopakami. Złapałyśmy ich przy Mini's. - Hej chłopaki! Coś was dręczy i lepiej powiedzcie co, bo nie damy wam spokoju. - Zaczęła moja przyjaciółka, ja nie odezwałam się słowem tylko słuchałam.
- Ale o co ci chodzi?? - Spytał zdziwiony, starał się coś ukryć, widziałam to w jego oczach, ale wciąż siedziałam cicho.
- Ally zna się na ludziach! Gadaj, bo inaczej będziemy was prześladować. - Rudy miał wymięknąć, ale blondyn cały czas starał się udawać wyluzowanego.
- Ja lecę stary, zgadamy się później. - Dez uciekł jak wtedy w sklepie, kiedy musiał do ubikacji.
- Dobra, dosyć tego. Powiesz co cię gryzie?? Przecież cię nie zjemy, a tobie zrobi się lepiej. - Wreszcie się odezwałam.
- No okej, ale nie tutaj. - Powiedział i gestem pokazał żebyśmy za nim poszły. Doszliśmy do dość dużego domu. Zaprosił nas do niego i pokazał gdzie możemy usiąść. Trish oczywiście wybrała najwygodniejsze miejsce czyli fotel, ja postanowiłam przysiąść na kanapie. - Chodzi o to, że na koncert mam napisać jakąś piosenkę, ale ja nie umiem tego zrobić.
- Ale masz ich tyle...
- To głównie cover'y. Jedyną, której nikt przede mną nie wykonał jest "Double Take", ale napisał ją dla mnie mój przyjaciel i nie mówię tu o Dezie.
- To nie może napisać Ci więcej??
- Daj mi skończyć Ally. On właśnie wczoraj wyjechał do Nowego Jorku i nasz kontakt się urwał, bo musi się uczyć co chwilę. Nie mam pojęcia co ja mam zrobić! Za 5 godzin mam koncert.
- Ally, przecież ty piszesz piosenki! Może dasz mu jakąś. - Zaproponowała Trish.
- Co?? Przecież nie widziałaś ich, nie wiesz jak brzmią.
- No, ale jesteś utalentowana, pamiętasz przedszkole?? Napisałaś tam wspaniałą piosenkę o motylku.
- Proszę pomóż mi!! - Zrobił minę proszącego pieska. Nie znałam go więc łatwo mu uległam.
- No okej, zobaczymy co ja tam mam... - Wyciągnęłam zeszyt z torebki i przejżałam go. - Hmm... napisałam ją już dawno temu, nie wiem czy ci się spodoba, nazywa się Break Down The Walls.
- Może ją zagrasz??
- Co?? Emm... wole nie. - Zaprzeczyłam, zrobiło mi się słabo.
- Ally boi się występować przed ludźmi, nawet przede mną. Może daj mu zeszyt na chwilę. - Zarzuciłam Trish morderczym wzrokiem. Przepisałam tekst na jakąś kartkę i pokazałam blondynowi.
- Wow, Ally ta piosenka jest świetna! Mogę ją zaśpiewać??
- Tak, ale musisz powiedzieć, że ja ja napisałam.
- Pewnie! - Wtedy wparował Dez.
- Austin dostałem esa! Mamy być w centrum handlowym za godzinę! - Rudy wybiegł szybko.
- Chodźcie ze mną. Gdyby nie wy, nie dałbym rady. - Blondasek pociągnął nas za nadgarstki i zaciągnął do centrum. Przy jednym ze stolików siedział mocno zdenerwowany koleś, on podszedł do niego. - Gdzie ty byłeś za godzine się zaczyna!! Masz piosenkę?!
- Mam. - Pokazał mu papier.
- Niezła, twoja??
- No... nie, mojej znajomej Ally Dawson. - Pokazał wtedy palcem na mnie, mężczyzna pokazał gestem żebym do niego podeszła, Trish poszła ze mną. - To twoja piosenka??
- T.. Tak. - Ledwo wydusiłam z siebie słowo.
- Jest świetna, Austin! Na scenę, zaraz się zacznie! - Blondyn ruszył w stronę sceny, za 15 minut zaczynał się koncert, a my dostałyśmy wejściówki za kulisy w ramach podziękowania za piosenkę. Trish omal nie zemdlała, a ja patrzyłam na koncert. - Witajcie Miami! - W tle było słychać piski fanek. - Dzisiejszy koncert zaczniemy od piosenki, którą napisała moja znajoma Ally Dawson! Nazywa się Break Down The Walls! - Uśmiechnęłam się, a on zaczął grać. - Stop, Hiding out in the shadows
Scared to show the world you exist
Don't, Lock yourself in the darkness
The world is so much brighter than this

Yeah, if you never take a shot
You're never gonna win
So turn it all around

And break down the walls, whoa
Don't be afraid to let them fall
Break down the walls
Whoa
And you can dare to have it all
Come on and give it everything you can
Take a chance, make a stand and break, break, break down the walls
B-b-b-break down the walls, yeah


Change
You can fight it inside
Then don't have the strength that it takes
Oh and truth

You can twist and resist it
Or finally look it straight in the face
'Cause if you never take a shock, you're never gonna win
So find a way somehow

To break down the walls, whoa
Don't be afraid to let them fall
Break down the walls, whoa
And you can dare to have it all
Come on and give it everything you can
Take a chance, make a stand and break, break, break down the walls


Go on and watch them tumble down
Feel all the doubt
Just crumble out
And let the light come pouring in

Just break down the walls, whoa
Don't be afraid to let them fall
Break down the walls, whoa
And you can dare to have it all
Come on and give it everything you can
Take a chance, make a stand, and break, break, break down the walls, whoa
Break down the walls, whoa
Break down the walls, whoa
 Come on and take a chance, make a stand and break, break, break down the walls! - Potem zagrał swoje covery i "Double Take", koncert skończył się po godzinie...

CDN. Rozpisał mi się rozdział, zaraz opiszę wam historię w nim! Nie chcę tego robić, więc poczekajcie sobie do niedzieli!

Prolog

Prolog

Hej mam na imię Allyson Dawson wszyscy mówią na mnie Ally, mam 17 lat i mieszkam w Miami. Piszę piosenki, chociaż nikt, nawet Trish nigdy ich nie widzieli. Wszystkie zapisuję w zeszycie, jest to też mój pamiętnik, którego nikt oprócz mnie nie ma prawa dotknąć, mam na tym punkcie świra. Pracuję w sklepie Sonic Boom, który prowadzi mój ojciec Lester, moja mama jest w Australii na kolejnej wyprawie badawczej. Często wyjeżdża, ale nigdy o nas nie zapomina kontaktuje się z nią regularnie. Mam też przyjaciółkę, o imieniu Patricia Maria De La Rosa, ale nazywam ją Trish. Znamy się od przedszkola, zawsze mnie pociesza i pomaga, ja jej też. Ona codziennie zmienia pracę uważa, że siedzenie w niej nie należy do jej obowiązków, jest strasznym śpiochem i potrafi zaplanować zemstę. Wiem to, bo nie raz mściła się na ludziach, którzy z nią zadarli. Ostatnio po internecie chodzi pełno filmików z niejakim Austinem Moonem, jest gdzieś w moim wieku, blond włosy, dość wysoki, ma brązowe oczy. Nie wiem o nim zbyt wiele bo nigdy go nie widziałam, ale Trish jest jego fanką, ja nie szaleję za nim jak większość dziewczyn, chociaż piosenki ma niezłe.

O Austinie dowiecie się więcej! Później :P

czwartek, 18 kwietnia 2013

Hejoł!

Hejoł! To mój drugi blog, tym razem o Austinie i Ally! Mam kilka pomysłów więc postanowiłam założyć bloga. Dam wam coś o mnie bo na tamtym blogu niewiele się dowiecie. Mam na imię Paulina, mam 13 lat i lubię Austina i Ally, R5, zwierzęta, a mój ulubiony kolor to żółty. W pokoju mam plakat konika, Macieja Musiała, lubię go gra epicko w Rodzinka.pl, Harrego Styles'a. mogłam mieć jego lub Violetty, nie lubię One Direction jak niektórzy, ale nie mówię, że ich w ogóle nie lubię, kto jeszcze ahh Ross i Laura... Uwielbiam ich! Łozo, fajny gość. To chyba wszystkie moje plakaty z pokoju :D to co prolog dam za chwilę jak przejdę na lapka, a jak nie to jutro, bo tera nie mam zbytnio czasu.