Rozdział 4
*Oczami Austina*
... Już myślałem, że nigdy nie skończymy sprzątać, ale mimo to minęła dopiero połowa dnia. Jednak to nie było na tyle... Nagle włączył się telewizor, ja na niego spojrzałem i zrobiłem wielkie oczy, dopiero po chwili do mnie dotarło, że to Dez go włączył. - Dez! Nie rób tego więcej. - Powiedziałem patrząc na przyjaciela, już i tak byłem wystraszony. Po chwili rudy odłożył pilot na stolik, a kanał sam się przełączył... na jakiś dziwny, była tam studnia, klif z którego skoczyła jakaś kobieta, obraz, lustro. W tym lustrze nie było odbicia kamery i różne dziwne ujęcia... Nagle z magnetowidu wyleciała kaseta, Dez podszedł i wziął ją do ręki, po czym przyjrzał się jej. - Emmm... ludzie, ta kaseta nie ma kodu czasowego.
- A po ludzku?? - Spytałem się kumpla
- Noo... to coś jak linie papilarne palca, oryginalny kod, który jakby wyróżnia kasetę spośród innych i dodatkowo jeśli kaseta nie ma kodu czasowego, to tak jakby nigdy nie została nagrana.
- COO?? - Krzyknęliśmy chórem. Nagle zadzwonił telefon... odebrałem, głos w słuchawce powiedział, że chce pogadać z Dezem... podałem mu ją, a on odetchnął z ulgą i powiedział: - Już idę mamo! - Myślałem, że zaraz zwariuję. - Wszystko jest tak jak z tego horroru "The Ring"! - Odezwałem się i włączyłem nam horror. - A teraz oglądać...
- Emmm... no nie wiem. Nienawidzę horrorów...
- Nie bój się, tu nie ma nic strasznego... - Oczywiście skłamałem żeby ją przekonać. W tych strasznych momentach chwilami krzyczała i wtuliła się we mnie parę razy... Film skończył się śmiercią chłopaka głównej bohaterki, przez wyjście dziewczyny z telewizora... wtedy znów zadzwonił telefon. Ktoś do słuchawki powiedział: - 7 dni... - I rozłączył się. - Okej, wcześniej się bałem, teraz jestem przerażony. - Powiedziałem odkładając słuchawkę. - Wiesz, dobrze Ci radzę. Wiej. - Powiedziała Ally kiedy już doszła do siebie... Widziałem w oczach dziewczyny, że chciała mnie zamordować, teraz dopiero wiedziałem, że umrę na dwa sposoby. - Ehe... może ja... yyy no ten tego... wiecie... no. - Jąkałem się, na prawdę wystraszyłem się brunetki. W jednej chwili zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Ally nagle zemdlała, ostro się wystraszyłem...
- A po ludzku?? - Spytałem się kumpla
- Noo... to coś jak linie papilarne palca, oryginalny kod, który jakby wyróżnia kasetę spośród innych i dodatkowo jeśli kaseta nie ma kodu czasowego, to tak jakby nigdy nie została nagrana.
- COO?? - Krzyknęliśmy chórem. Nagle zadzwonił telefon... odebrałem, głos w słuchawce powiedział, że chce pogadać z Dezem... podałem mu ją, a on odetchnął z ulgą i powiedział: - Już idę mamo! - Myślałem, że zaraz zwariuję. - Wszystko jest tak jak z tego horroru "The Ring"! - Odezwałem się i włączyłem nam horror. - A teraz oglądać...
- Emmm... no nie wiem. Nienawidzę horrorów...
- Nie bój się, tu nie ma nic strasznego... - Oczywiście skłamałem żeby ją przekonać. W tych strasznych momentach chwilami krzyczała i wtuliła się we mnie parę razy... Film skończył się śmiercią chłopaka głównej bohaterki, przez wyjście dziewczyny z telewizora... wtedy znów zadzwonił telefon. Ktoś do słuchawki powiedział: - 7 dni... - I rozłączył się. - Okej, wcześniej się bałem, teraz jestem przerażony. - Powiedziałem odkładając słuchawkę. - Wiesz, dobrze Ci radzę. Wiej. - Powiedziała Ally kiedy już doszła do siebie... Widziałem w oczach dziewczyny, że chciała mnie zamordować, teraz dopiero wiedziałem, że umrę na dwa sposoby. - Ehe... może ja... yyy no ten tego... wiecie... no. - Jąkałem się, na prawdę wystraszyłem się brunetki. W jednej chwili zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Ally nagle zemdlała, ostro się wystraszyłem...
*Oczami Ally*
Nagle, w pewnym momencie zrobiło się ciemno... obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu i obok mnie pojawiła się postać... była ciemna i nie widziałam kto to dokładnie, wtedy wyszedł z cienia. - Witaj Ally. - Postać wyglądała dokładnie jak... Dallas? - Kim jesteś??
- Ja? Jestem twoją podświadomością.
- To czemu wyglądasz dokładnie jak...
- Dallas?? Jestem tym, którego darzysz największym uczuciem... aktualnie.
- Czyli, uważasz, że w moim życiu pojawi się ktoś lepszy od niego??
- Już się pojawił... - Puścił do mnie oczko i zniknął. - Przemyśl to. - Dodał kiedy był znów tylko cieniem. Miałam tu siedzieć i myśleć?? Nie miałam wyboru. - Ktoś pojawił się w moim życiu?? - Myślałam, a to wszystko było słychać jako echo. Nie wiedziałam ile tu siedzę. - Ale zaraz jestem przecież w swojej głowie! - Powiedziałam do siebie i pomyślałam, że podświadomość tu jest... i pojawił się. - Hmh?? Chciałaś coś?
- Po 1: Mogę Cię przywołać kiedy chcę??
- Możesz przywołać wszystko, to coś jak... świadomy sen. Możesz tu robić wszystko jeśli masz odpowiednią kontrolę.
- Po 2: Ile będę tu tak siedzieć??
- Aż sobie uświadomisz o kogo mi chodziło.
- Okej, po 3: Czemu zemdlałam??
- To już moja sprawka, chciałem żebyś sobie coś uświadomiła...
- Hmh... Po 4: Po co mam sobie to coś uświadomić??
- Bo dzięki temu twoje życie się zmieni, a ja jestem częścią Ciebie. Więc jeśli ty dobrze się czujesz to i ja.
- Czyli zrobiłeś to tylko we własnym interesie??
- Ale ty też na tym zyskasz... Wiesz... teraz to trochę jakbyś gadała ze sobą, ale tą inną częścią siebie. - Cień zmienił postać. Wyglądał jak ja, ale miał zupełnie inny styl. - Musze przyznać, że nieźle się ubierasz.
- Wiem. - Uśmiechnęła się pewnie. W jednej chwili coś sobie uświadomiłam.
- Mogę zmienić obraz??
- Tak, na cokolwiek co raz w życiu chociaż widziałaś. - W tym momencie pomyślałam o łące, którą widziałam jak byłam mała, siedziałam na niej cały czas z mamą i z moim psem Alexem, był to owczarek niemiecki... Zmarł około rok temu, strasznie za nim tęskniłam. Nagle moja podświadomość przyjęła obraz Alexa i położył mi się na kolanie. Pogłaskałam go i łza pociekła mi po policzku. - Tęsknie za nim...
- Wiem, ale psa nie przywrócisz, możesz kupić nowego.
- Nie, to nie będzie to samo... - Na tym moja pogawędka się skończyła, Alex zniknął, a ja wróciłam do mieszkania blondyna. Leżałam na kanapie, bolała mnie głowa potwornie... - Aua... Głowa mnie boli. - Wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy to powiedziałam. - Ile byłam nieprzytomna??
- Około 2 godzin... - Odezwał się blondyn jako pierwszy. - Wszystko dobrze?? - Spytał z troską w głosie.
- Taa... oprócz tego, że głowa mnie boli. - Wtedy głowa mnie koszmarnie rozbolała... Jakbym... oberwała tirem, zrobiło mi się słabo. Czułam, że znów zemdleję i tak się stało... Wróciłam na łąkę, a obok mnie był Alex. - O co chodzi tym razem?
- Miałaś sobie coś uświadomić, ale do Ciebie chyba trzeba prosto z mostu...
- No o co chodzi??
- Myślisz, że zakochałaś się w Dallasie prawda??
- Noo... bo tak jest co nie?
- Noo... Nie do końca. Dallas to tylko zauroczenie... Ty się zakochałaś w... - W tym momencie znowu się obudziłam... - Ehe... a teraz ile leżałam??
- Tylko 10 minut, ale to było najdłuższe 10 minut w moim życiu. - Powiedział blondyn i przytulił mnie, ja odwzajemniłam gest.
- Nie musisz się o mnie martwić. - Powiedziałam wtulona w blondaska.
- Trish i Dez poszli do kina obejrzeć "Zalienów 3" znowu... - Uśmiechnął się do mnie. I właśnie w tej chwili wiedziałam co moja podświadomość chciała mi powiedzieć. - "Ty zakochałaś się w..." - Myślałam... Wiedziałam już co podświadomość chciała mi przekazać. Z myśli wyrwał mnie Austin. - Ally! Wracaj na Ziemię!!
- Co?? Co się stało... Sory, odpłynęłam. - Uśmiechnęłam się sztucznie, on chyba to wyczuł. Blondasek przytulił mnie, a ja poczułam motylki w brzuchu. - Emm... przepraszam, ale ja muszę iść. - Powiedziałam i uciekłam z domu Austina...
_____________________
No i proszę! Napisałam 4 póki co. Trochę mi się długi wydaje i taki zdeczka dziwny :D... Ale to wy oceńcie... Na 2 blogu rozdział dopiero zacznę pisać więc czekajcie cierpliwie. Może będę rozdziały dodawać regularnie, ale nie wiem.
Znakomity.Strasznie mi się spodobał ten rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta.
WOW no to to dopiero coś! nie mogę się doczekać kolejnego:*
OdpowiedzUsuńŚwietny, genialny, boski...mam wymieniać dalej? :)
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na kolejny rozdział ;)
Heheszki, tu akurat wpadłam na kilka pomysłów, ale na 2 blogu ciągle pustka ;(
OdpowiedzUsuń