środa, 29 maja 2013

Rozdział 7

Rozdział 7

Oto i nasz 7 rozdzialik! Sory za ponad tygodniową przerwę, dużo sprawdzianów! I dostałam 3 i 4 z niemieckiego! HURA JA!! :D... Zresztą nie wiedziałam co napisać xD

*Oczami Austina*
Wczoraj poszedłem bardzo późno spać. Wstałem około godziny 10, gdy spojrzałem na telefon zobaczyłem 2 nieodebrane połączenia i 1 nowa wiadomość. Ally dzwoniła, chciałem przeczytać sms'a i wtedy rozległ się dzwonek do drzwi, w bokserkach w słoniki zszedłem na dół i zobaczyłem, że to właśnie ona. Otworzyłem, a ona mało nie wybuchła mi śmiechem prosto w twarz... - Emmm... wejdź i się rozgość, a ja zaraz wrócę. - Zamknąłem drzwi za brunetką i poszedłem się ubrać. Wróciłem i zobaczyłem, że dziewczyna posmutniała, usiadłem obok i przypomniałem sobie, że napisała mi sms'a, szybko go sprawdziłem. Było w nim napisane..."Austin musimy pogadać..." - O co chodzi? - Spytałem przyjaciółki.
- Chodzi o to, że mój tata jest w szpitalu, dostał zawału serca. - Brunetka się rozpłakała i wtuliła we mnie, chciałem ją pocieszyć.
- Chodź ze mną. - Uśmiechnąłem się złowieszczo.
- Gdzie ty mnie zabierasz?
- Zobaczysz... - Doszliśmy po 20 minutach. Poszliśmy do wesołego miasteczka, po minie Ally było widać, że nie jest zadowolona, a ja zaprowadziłem ją na rollercoaster.
- Emmm... Musimy akurat tutaj? - Spytała, widać było, że jest przerażona. Kupiłem 2 bilety i wsiedliśmy. Kolejka ruszyła... Ally już na początku wtuliła się we mnie, to było miłe. - Uspokój się... jedziemy do góry nie ma nic strasznego na razie. - Powiedziałem dusząc się... Brunetka puściła mnie, a ja odetchnąłem z ulgą.
- Sorki... - Uśmiechnęła się niewinnie, miała śliczny uśmiech... O czym ja myślę!! Ally to moja przyjaciółka i nic więcej... Zaczęła się jazda, tak pogrążyłem się w myślach, że nie zauważyłem kiedy przejażdżka się skończyła, a dziewczyna była wdzięczna, że przeżyła. - Podobało Ci się? - Dziewczyna spojrzała na mnie morderczym wzrokiem. - Emmm... No to ten tego, może teraz na Diabelski Młyn? - Spytałem z miną uroczego pieska.
- A to się kręci wolno?
- No...
- Okej, możemy iść. - Doszliśmy i kupiłem 2 bilety. Kiedy byliśmy na górze Młyn....

*Oczami Ally*
...Kiedy byliśmy na górze Młyn zatrzymał się, ja miałam lęk wysokości więc od razu wtuliłam się w blondyna. - Co się stało?? - Ledwo wydusiłam z siebie te słowa, chciałam zemdleć...
- Eee... Diabelski Młyn zatrzymał się, a my jesteśmy na samej górze. - Nie udało mu się mnie pocieszyć.
- Mam lęk wysokości... Niedobrze mi... - Czułam, że zaraz zemdleję.
- Nie bój się, jestem przy tobie... - Uśmiechnął się, jego śliczny uśmiech dodał mi sił, ale ciągle czułam się źle, blondasek przytulił mnie, zamknęłam oczy i chciałam żeby ten koszmar się już skończył, nagle... Otworzyłam oczy i zobaczyłam śliczną twarz Austina, nasze twarze momentalnie się zbliżyły i pocałowaliśmy się... Długo nie odrywaliśmy się od siebie, dopóki koło nie ruszyło. Ja uśmiechnęłam się w stronę chłopaka i przytuliłam go...
________________________
Se taki krótki rozdział, czułam motylki w brzuchu pisząc go <3... xD Co tam u was dziś? Ja zaraz idę z psem heheszki...

czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 6

Rozdział 6

*Oczami Ally*
...Wyszłyśmy z domu radośnie idąc w stronę centrum. Doszłyśmy idealnie o 20:00. Austin właśnie zaczynał. - Witaj Miami! - Powiedział na rozpoczęcie. - Dzisiejszy dzień jest wyjątkowy ponieważ dziś obchodzi urodziny moja przyjaciółka Ally. - Kiedy to usłyszałam to zrozumiałam czemu Trish nie miała dla mnie czasu, szykowała tą imprezę. Po chwili wszyscy śpiewali mi sto lat, a ja poczułam jak robi mi się słabo, nigdy nie lubiłam być w centrum uwagi. Bolała mnie głowa... Na szczęście przestali po chwili i objawy zniknęły. - Teraz prezenty! - Powiedziała Trish, zawsze lubiła to zdanie, ale najbardziej na swoich urodzinach. Dziewczyna dała mi piękny naszyjnik z napisem "Ally" i ślicznie pasujące do tego kolczyki. - Jeju Trish, skąd wiedziałaś.
- Mówiłaś mi o tym odkąd je zobaczyłaś, a do zestawu masz super naszyjnik. - Przytuliłyśmy się. Teraz Dez... On dał mi, coś czego się nie spodziewałam... Dał mi... Gitarę z podpisem Bruno Marsa. - Wow Dez, niespodziewałam się tego po tobie. Skąd wiedziałeś, że akurat o tym marzyłam?
- Ma się te sposoby. - Powiedział rudy.
- Ally ja twój prezent dam Ci po imprezie, bo on niezbyt czuje się w tłumie. - Uśmiechnął się uroczo. Nie wiedziałam o co mu chodzi, jednak poczekałam do końca koncertu. Występ zakończył się moją nową piosenką "Don't Look Down". Godzina 21 i powoli robi się już ciemno. - Hej, idziemy na chwilę do mnie? Musze Ci dać prezent.
- Jasne. - Poszliśmy w stronę domu blondyna. Po chwili byliśmy już na miejscu, wpuścił mnie i poprosił żebym poczekała na kanapie sam poszedł na górę... Wrócił, ale z czymś w rękach... To coś szczekało i wyglądało słodko... Miało na główce czerwoną kokardkę, to był piesek! - Husky... Widziałem jak tęskniłaś za swoim dawnym psiakiem, adoptowałem go ze schroniska, ma na imię Max. - Myślałam, że się zaraz rozpłaczę... Byłam szczęśliwa.
- Austin... Dziękuję. - Przytuliłam blondaska, piesek polizał mnie po twarzy, był strasznie uroczy. - Ale... pomożesz mi się nim zająć! - Powiedziałam biorąc go na ręce. Piesek widać, że mnie polubił bo od razu zaczął mnie lizać.
- No pewnie. - Znów na jego twarzy zawitał uśmiech.
- A teraz muszę lecieć, bo jestem trochę zmęczona. - Wyszłam z jego domu i od razu ruszyłam do domu, tam czekał na mnie tata.
- Córeczko! Wróciłaś wreszcie! Oto prezent dla Ciebie. - Tata dał mi 4 bilety na lot do Nowego Yorku.
- Jeju tato dziękuję Ci! Kocham Cię!! - Przytuliłam ojca i poszłam spać, byłam strasznie zmęczona. Jednak ojciec mnie zatrzymał. - Córeczko, co to za psiaczek?
- To jest pies od Austina, jutro Ci resztę opowiem. - Ruszyłam do pokoju
_____________________
Taki krótki, króóótki. Bo nie chcę mi się więcej pisać xDD

środa, 15 maja 2013

Rozdział 5

Rozdział 5

*Oczami Austina*
Zdziwiło mnie to, że Ally tak nagle ode mnie wybiegła, ale pewnie miała powód. Mimo wszystko chciałem ją dogonić więc wybiegłem tuż za nią. Złapałem ją dopiero, gdy weszła do domu, siedziała u siebie miała w ręku zdjęcie była na nim jakaś 12 latka i pies... owczarek niemiecki, z oczu brunetki spływały łzy. - Hej co się stało?? - Spytałem widząc co się dzieje.
- Nic... tak po prostu tęsknie czasem za moim psem.
- To ten na zdjęciu?? A ta dziewczynka to pewnie ty. - Uśmiechnąłem się, chciałem ją jakoś pocieszyć. Ona pokiwała głową. Podszedłem do niej i ją przytuliłem, ona była we mnie tak wtulona, że oddychać nie mogłem. - A... Ally.. du.. dusisz mnie.. - Powiedziałem ledwo, dziewczyna mnie puściła.
- Sory. - Uśmiechnęła się, a ja wziąłem głęboki oddech, nagle dostałem sms'a, był od Dez'a: Stary musisz przyjść do Mini's natychmiast. Bez Ally! - Emmm... ja muszę lecieć, pa. - Powiedziałem i zniknąłem bardzo szybko. Po chwili dotarłem do restauracji, przy jednym stoliku siedzieli Dez i Trish, gadali o czymś. Podszedłem do nich i się przywitałem. - Hejka! Dez o co chodzi??
- No więc chodzi o to, że... - Rudy zaczął.
- Ally ma za 2 dni urodziny i planujemy dla niej jakąś imprezę, musimy jeszcze wymyślić co jej kupimy. - Dokończyła Trish.
- Ja już wiem co jej kupię, szczegóły omówimy później, teraz muszę lecieć. - Powiedziałem i pożegnałem się z przyjaciółmi... Zawędrowałem do siebie do domu i od razu odpaliłem laptopa, oraz włączyłem przeglądarkę, szukałem w internecie ogłoszeń o sprzedaży psów... Wtedy natknąłem się na ogłoszenie schroniska, mieli tam bardzo słodkie psiaki... Moją uwagę przykuł mały szczeniaczek husky o imieniu Max. Miał oczy błękitne... wyglądał słodko. Od razu wziąłem adres schroniska i się tam przebiegłem. Było to nawet blisko. Dotarłem tam po 5 minutach i od razu zapytałem o tego psiaka, okazało się, że właśnie wystawili to ogłoszenie. Można było zabrać go od razu, wypełniłem potrzebne papiery i mogłem zabrać psiaka ze sobą. Po 20 minutach byliśmy już u mnie ponieważ kupiłem jeszcze dla niego kilka zabawek i karmę...

*Oczami Ally*
Była godzina około 15, postanowiłam zadzwonić do Trish żeby spędzić jakoś ten czas. - Halo?? Trish. Nie masz może ochoty się przejść??
- Sory Ally, mam bardzo ważne sprawy do załatwienia! - Rozłączyła się po tych słowach. Postanowiłam zadzwonić do Deza, ale on też był zajęty... Został tylko Austin, na szczęście blondasek znalazł trochę czasu, mieliśmy się spotkać w parku za 15 minut, uszykowałam się w 10 min. Wyruszyłam na miejsce spotkania, gdy tam dotarłam blondynek już siedział na ławce, podeszłam do niego. - Hej. - Powitałam go entuzjastycznie.
- Hej. - Uśmiechnął się, ma śliczny uśmiech. - Co możemy porobić?? - Spytał.
- Hmm... możemy iść do parku rozrywki. - Chłopak przytaknął z uśmiechem i ruszyliśmy w stronę tego miejsca. Doszliśmy po około 30 minutach, a w między czasie dowiedzieliśmy się o sobie dużo rzeczy. Dowiedziałam się, że jego ulubiony kolor to pomarańczowy, że jego rodzice mają królestwo materacy i że uwielbia horrory, bo one go nakręcają do występów. Około godziny 20 odprowadził mnie do domu i pożegnaliśmy się. Weszłam do domu, potem do pokoju, przebrałam się w piżamę i zaczęłam opisywać dzisiejszy dzień na łóżku, w zeszycie, nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. Następnego dnia obudziłam się około godziny 12:30, to dość późno jak na mnie, sama byłam zdziwiona, szybko się ogarnęłam i około 13 wyszłam do centrum, sama bo nikt nie miał czasu. Idąc centrum miasta spotkałam moją kuzynkę Cassidy, była wysoką blondynką z niebieskimi oczami, miała bardzo dobre stopnie w szkole tak jak ja, od razu do niej podeszłam. - Hej Cassidy! - Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Ally! Ile to już lat? Kiedy ja Cię ostatnio widziałam, wypiękniałaś. - Przytuliłyśmy się.
- Hehe, dziękuję, ty też jesteś niczego sobie! Nie widziałyśmy się 5 lat, mamy dużo do nadrobienia. Jak znalazłaś się w Miami??
- Dzięki. Ja?? Przyjechałam do Ciebie w odwiedziny, wczoraj wylądowałam. Musimy nadrobić straty... Ale wcale nie znam tego miasta, więc musisz mi pokazać co i jak.
- Pewnie chodźmy, pokażę Ci Miami, bardzo chętnie. - Poszłyśmy gadając praktycznie o wszystkim, najpierw zaszyłyśmy do parku. Usiadłyśmy na ławce i trochę pogadałyśmy, następnie trafiłyśmy na plażę, gdzie akurat opalała się Trish, więc postanowiłam do niej zagadać. - Ally! Hej, a to kto?? - Spytała.
- To jest moja kuzynka, Cassidy.
- Miło mi poznać. - Podały sobie ręce.
- Hej, właśnie idziemy na lody, wybierzesz się z nami??
- Eemmm... nie mogę, spotykam się z... kimś za 10 minut.
- Serio?? A kto to??
- Nie wiem kto... - Poszła sobie.
- Dziwna sprawa, kto to może być?? - Powiedziała Cassidy.
- Nie wiem kto... Ale dajmy jej spokój, jak jest zajęta to nie będę jej przeszkadzać. - Nasza dwójka poszła na lody. Nie zauważyłyśmy, że była już godzina 21:30 i musiałyśmy się rozstać, odprowadziłam kuzynkę do domu i sama wróciłam. Na szczęście nie mieszkała daleko. Ja od razu jak weszłam do domu zastałam tatę, który właśnie oglądał telewizję i czekał na mnie. - Hej tato!
- Córciu. Gdzie ty byłaś?? Martwiłem się o Ciebie.
- Wiem, powinnam zadzwonić, ale nie uwierzysz kogo spotkałam! Cassidy!
- No faktycznie nie wierzę, pytałaś się czy przyjechała do Miami z mamą?
- Nie pytałam się z kim jest, nadrabiałyśmy 5 lat, które się nie widziałyśmy. A teraz przepraszam, ale jestem zmęczona. Dobranoc tato. - Ojciec mi odpowiedział, a ja ruszyłam na górę do pokoju, od razu po przebraniu się położyłam się na łóżko i zasnęłam.

*Oczami Trish*
Rano około godziny 10 zadzwonił budzik. Niechętnie wstałam, bo dziś są już urodziny Ally, a Austin ma koncert i właśnie na nim będzie ta impreza. Szczegóły są omówione, tylko jedna osoba nie wie, co się dziś stanie. Od razu się ubrałam i wykręciłam numer do Ally... Dziwne było to, że nie odbierała, ona zawsze była rannym ptaszkiem... Postanowiłam do niej iść, gdy już doszłam jej ojciec powiedział mi, że panienka Dawson jeszcze śpi... - "A to śpioch, ale teraz się przynajmniej zemszczę!" - Pomyślałam i na paluszkach poszłam do jej pokoju. - ALLY! - Brunetka wstała jak oparzona. - A to zemsta za moje! Wstawaj już. - Mało mogłam powstrzymać się od śmiechu.
- Trish! Myślałam, że dziś też będziesz zajęta.
- Nie! Ten dzień jest twój, w końcu masz urodziny i chciałam Ci coś powiedzieć. Austin ma koncert w centrum handlowym, dziś o 20. Więc mam nadzieję, że napisałaś już dla niego jakąś piosenkę.
- Masz szczęście, bo napisałam piosenkę... Nazywa się "Don't Look Down". Chcesz zobaczyć??
- Jasne pokaż. - Podała mi kartkę, a ja się bacznie przyglądałam tekstowi. - Ally piosenka świetna jak pewnie zawsze. - Uśmiechnęłam się. - A teraz chodź!
- Gdzie??
- No jak to gdzie, do SPA! - Podałam dziewczynie jakieś fajne cicuhy, a ona poszła się przebrać, po około godzinie już relaksowałyśmy się w SPA. Wizyta była super, dawno się tak nie relaksowałam... Kogo ja próbuję oszukać, jestem ich stałą klientką. Wyszłyśmy około 13, zostało nam 7 godzin więc miałyśmy pełno wolnego czasu! - Ally słuchaj, co ty na to żeby iść na plażę się poopalać??
- Jasne, czemu nie? - Ruszyłyśmy w stronę oceanu [Nie wiem czy to morze czy ocean więc dam to, mam 2 z geo :D - od aut.]. Byłyśmy daleko od plaży, ale doszłyśmy po pół godziny, po drodze poleciałyśmy do domów. Ally rozłożyła koc, a ja rozłożyłam leżaki. Położyłyśmy się i pogrążyłyśmy się w myślach, nawet nie zauważyłam, że zasnęłam... Ze snu obudził mnie głos, chłopaka. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam Austina. - Czego chcesz??
- Wiesz, która godzina? - Spytał, spojrzałam na zegarek była godzina 18, wstałam jak oparzona. Ally tu nie było. - A gdzie Ally??
- Nie wiem, chyba wyszła z tobą. - Powiedział.
- No tak, ale zasnęłam i nie wiem ci się z nią stało, nie bój się będzie na koncercie. Widziałeś nową piosenkę?
- Taa... pokazała mi ją wczoraj. To idziemy?? - Rzucił, a ja od razu ruszyłam w stronę domu, aby się wyszykować, około godziny 19 byłam gotowa, zadzwoniłam jeszcze do Ally... Nie odbierała. - "Coś musiało się stać, ona zawsze odbiera ode mnie." - Pomyślałam i ruszyłam do centrum. Scena była gotowa, Austin też, a Dez już był gotowy żeby nagrywać. Była godzina 19:30, a Ally jeszcze nie było. - Austin! Wiesz gdzie jest Ally??
- Nie, tylko ja czuję, że coś się stało?? - Odpowiedział blondyn.
- Ja też mam złe przeczucia. - Powiedziałam, poszłam jeszcze do jej domu, dotarłam tam około godziny 19:40... Zapukałam, a drzwi otworzył mi jej tata. - Ally jest u siebie. - Powiedział, poszłam tam od razu, zastałam brunetkę, która płakała, a w ręku ma telefon. - Ally co jest?? - Spytałam, podała mi telefon z sms'em: "Kochana córeczko. Wiem, że miałam przyjechać na twoje urodziny, ale jednak nie dam rady. Jest mi strasznie przykro. Przepraszam, mam nadzieję, że mi wybaczysz. Mama." - Hej, przykro mi.
- Nic się nie stało. Austin ma przecież koncert za chwilę... Musimy tam iść. - Powiedziała do mnie i poszła do łazienki... Wyszła około 19:50 i wyglądała zupełnie inaczej, tak jak zwykle. - Śpieszmy się, zacznie się za 10 minut!...

poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 4

Rozdział 4

*Oczami Austina*
... Już myślałem, że nigdy nie skończymy sprzątać, ale mimo to minęła dopiero połowa dnia. Jednak to nie było na tyle... Nagle włączył się telewizor, ja na niego spojrzałem i zrobiłem wielkie oczy, dopiero po chwili do mnie dotarło, że to Dez go włączył. - Dez! Nie rób tego więcej. - Powiedziałem patrząc na przyjaciela, już i tak byłem wystraszony. Po chwili rudy odłożył pilot na stolik, a kanał sam się przełączył... na jakiś dziwny, była tam studnia, klif z którego skoczyła jakaś kobieta, obraz, lustro. W tym lustrze nie było odbicia kamery i różne dziwne ujęcia... Nagle z magnetowidu wyleciała kaseta, Dez podszedł i wziął ją do ręki, po czym przyjrzał się jej. - Emmm... ludzie, ta kaseta nie ma kodu czasowego.
- A po ludzku?? - Spytałem się kumpla
- Noo... to coś jak linie papilarne palca, oryginalny kod, który jakby wyróżnia kasetę spośród innych i dodatkowo jeśli kaseta nie ma kodu czasowego, to tak jakby nigdy nie została nagrana.
- COO?? - Krzyknęliśmy chórem. Nagle zadzwonił telefon... odebrałem, głos w słuchawce powiedział, że chce pogadać z Dezem... podałem mu ją, a on odetchnął z ulgą i powiedział: - Już idę mamo! - Myślałem, że zaraz zwariuję. - Wszystko jest tak jak z tego horroru "The Ring"! - Odezwałem się i włączyłem nam horror. - A teraz oglądać...
- Emmm... no nie wiem. Nienawidzę horrorów...
- Nie bój się, tu nie ma nic strasznego... - Oczywiście skłamałem żeby ją przekonać. W tych strasznych momentach chwilami krzyczała i wtuliła się we mnie parę razy... Film skończył się śmiercią chłopaka głównej bohaterki, przez wyjście dziewczyny z telewizora... wtedy znów zadzwonił telefon. Ktoś do słuchawki powiedział: - 7 dni... - I rozłączył się. - Okej, wcześniej się bałem, teraz jestem przerażony. - Powiedziałem odkładając słuchawkę. - Wiesz, dobrze Ci radzę. Wiej. - Powiedziała Ally kiedy już doszła do siebie... Widziałem w oczach dziewczyny, że chciała mnie zamordować, teraz dopiero wiedziałem, że umrę na dwa sposoby. - Ehe... może ja... yyy no ten tego... wiecie... no. - Jąkałem się, na prawdę wystraszyłem się brunetki. W jednej chwili zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Ally nagle zemdlała, ostro się wystraszyłem...

*Oczami Ally*
Nagle, w pewnym momencie zrobiło się ciemno... obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu i obok mnie pojawiła się postać... była ciemna i nie widziałam kto to dokładnie, wtedy wyszedł z cienia. - Witaj Ally. - Postać wyglądała dokładnie jak... Dallas? - Kim jesteś??
- Ja? Jestem twoją podświadomością. 
- To czemu wyglądasz dokładnie jak...
- Dallas?? Jestem tym, którego darzysz największym uczuciem... aktualnie.
- Czyli, uważasz, że w moim życiu pojawi się ktoś lepszy od niego??
- Już się pojawił... - Puścił do mnie oczko i zniknął. - Przemyśl to. - Dodał kiedy był znów tylko cieniem. Miałam tu siedzieć i myśleć?? Nie miałam wyboru. - Ktoś pojawił się w moim życiu?? - Myślałam, a to wszystko było słychać jako echo. Nie wiedziałam ile tu siedzę. - Ale zaraz jestem przecież w swojej głowie! - Powiedziałam do siebie i pomyślałam, że podświadomość tu jest... i pojawił się. - Hmh?? Chciałaś coś?
- Po 1: Mogę Cię przywołać kiedy chcę??
- Możesz przywołać wszystko, to coś jak... świadomy sen. Możesz tu robić wszystko jeśli masz odpowiednią kontrolę.
- Po 2: Ile będę tu tak siedzieć??
- Aż sobie uświadomisz o kogo mi chodziło.
- Okej, po 3: Czemu zemdlałam??
- To już moja sprawka, chciałem żebyś sobie coś uświadomiła...
- Hmh... Po 4: Po co mam sobie to coś uświadomić??
- Bo dzięki temu twoje życie się zmieni, a ja jestem częścią Ciebie. Więc jeśli ty dobrze się czujesz to i ja.
- Czyli zrobiłeś to tylko we własnym interesie??
- Ale ty też na tym zyskasz... Wiesz... teraz to trochę jakbyś gadała ze sobą, ale tą inną częścią siebie. - Cień zmienił postać. Wyglądał jak ja, ale miał zupełnie inny styl. - Musze przyznać, że nieźle się ubierasz.
- Wiem. - Uśmiechnęła się pewnie. W jednej chwili coś sobie uświadomiłam.
- Mogę zmienić obraz??
- Tak, na cokolwiek co raz w życiu chociaż widziałaś. - W tym momencie pomyślałam o łące, którą widziałam jak byłam mała, siedziałam na niej cały czas z mamą i z moim psem Alexem, był to owczarek niemiecki... Zmarł około rok temu, strasznie za nim tęskniłam. Nagle moja podświadomość przyjęła obraz Alexa i położył mi się na kolanie. Pogłaskałam go i łza pociekła mi po policzku. - Tęsknie za nim...
- Wiem, ale psa nie przywrócisz, możesz kupić nowego.
- Nie, to nie będzie to samo... - Na tym moja pogawędka się skończyła, Alex zniknął, a ja wróciłam do mieszkania blondyna. Leżałam na kanapie, bolała mnie głowa potwornie... - Aua... Głowa mnie boli. - Wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy to powiedziałam. - Ile byłam nieprzytomna??
- Około 2 godzin... - Odezwał się blondyn jako pierwszy. - Wszystko dobrze?? - Spytał z troską w głosie.
- Taa... oprócz tego, że głowa mnie boli. - Wtedy głowa mnie koszmarnie rozbolała... Jakbym... oberwała tirem, zrobiło mi się słabo. Czułam, że znów zemdleję i tak się stało... Wróciłam na łąkę, a obok mnie był Alex. - O co chodzi tym razem?
- Miałaś sobie coś uświadomić, ale do Ciebie chyba trzeba prosto z mostu...
- No o co chodzi??
- Myślisz, że zakochałaś się w Dallasie prawda??
- Noo... bo tak jest co nie?
- Noo... Nie do końca. Dallas to tylko zauroczenie... Ty się zakochałaś w... - W tym momencie znowu się obudziłam... - Ehe... a teraz ile leżałam??
- Tylko 10 minut, ale to było najdłuższe 10 minut w moim życiu. - Powiedział blondyn i przytulił mnie, ja odwzajemniłam gest.
- Nie musisz się o mnie martwić. - Powiedziałam wtulona w blondaska.
- Trish i Dez poszli do kina obejrzeć "Zalienów 3" znowu... - Uśmiechnął się do mnie. I właśnie w tej chwili wiedziałam co moja podświadomość chciała mi powiedzieć. - "Ty zakochałaś się w..." - Myślałam... Wiedziałam już co podświadomość chciała mi przekazać. Z myśli wyrwał mnie Austin. - Ally! Wracaj na Ziemię!!
- Co?? Co się stało... Sory, odpłynęłam. - Uśmiechnęłam się sztucznie, on chyba to wyczuł. Blondasek przytulił mnie, a ja poczułam motylki w brzuchu. - Emm... przepraszam, ale ja muszę iść. - Powiedziałam i uciekłam z domu Austina...
_____________________
No i proszę! Napisałam 4 póki co.  Trochę mi się długi wydaje i taki zdeczka dziwny :D... Ale to wy oceńcie... Na 2 blogu rozdział dopiero zacznę pisać więc czekajcie cierpliwie. Może będę rozdziały dodawać regularnie, ale nie wiem.

środa, 1 maja 2013

Notka

Notka

Witajcie, dziś zamieszczam taką notkę na obu blogach :(, jest to smutna notka bo ostatnimi czasy opuściła mnie wena :(, poszła sobie bo mnie nie lubi... szkoda ale najgorsze jest to, że to się zaczęło, gdy zaczęłam wychodzić ze znajomymi, wtedy wena mnie opuszczała już. Teraz na razie pewnie posty nie będą się pojawiać, ale później tak. Przepraszam i mam nadzieję, że was nie zawiodłam :(.